4 wrzesień- sobota
Dzisiaj spaliśmy aż do 12, bo obudziliśmy się około 4 nad ranem i wpadliśmy
w taki paniczny śmiech, że nie umieliśmy się opanować, a do tego chłopaki
jeszcze zaczęli robić śmieszne miny to już w ogóle nie dało się wytrzymać. Ja
myślałam, że zaraz umrę ze śmiechu.
Dobra, nie ważne :D Potem Austin zrobił nam pyszne gofry z czekoladą.
-Proszę, Ally, to dla ciebie- podłożył mi pod nos talerz z
gofrem
-Oooo…dziękuję- odpowiedziałam
Poczułam, że jestem czerwona jak burak, bo na gofrze było
napisane czekoladą „Dla Ciebie Ally”, a do tego wszystkiego gofr był w
kształcie serca. Czy to miało coś znaczyć?
-Trish, chodź proszę ze mną na chwile do łazienki-
popchnęłam przyjaciółkę
-Widziałaś co on zrobił???!!!
-Oj tak….to takie słooodkie!- zachwycała się ciemnowłosa
-No ale, tak po prostu?! Przecież on wie, że jestem z
Dallasem
-Oj Ally, nie widzisz tego?!
Przecież się do ciebie tak klei jak rzep do ogona
-Dziewczyny! Ile jeszcze?!- krzyknął blondyn
-Już idziemy!- odpowiedziałam
-Trish, przestań!- zbulwersowałam się po cichu
-No co? Taka prawda.
To widać, że on nie chce być tylko przyjacielem, ale liczy na coś więcej.
-No aleee! Ja jestem z Dallasem! Pewnie tylko ci się tak
wydaję
-Dobra…zobaczymy, a teraz już chodź, bo zaczną coś
podejrzewać
I wyszłyśmy z łazienki. Usłyszałam, że dzwoni moja komórka,
i szybko pobiegłam na górę do pokoju Austina. Dallas dzwonił.
-Halo?
-Cześć skarbie!
-O, hej- przywitałam się nie chętnie- musimy się dzisiaj
spotkać
-Z przyjemnością, to gdzie i kiedy?
-O 14 w Sonic Boom’ie
-Ok.
-Tylko się nie spóźnij!- powiedziałam
-Dobrze, dobrze, kochanie
-Ja już musze kończyć. Pa!-
szybko się pożegnałam
-Cześć!- odpowiedział a ja szybko się rozłączyłam i zeszłam
na dół
-Kto to?!-zapytała zaciekawiona Trish
-Dallas-na te słowa blondynowi zrzedła mina
Skończyliśmy jeść śniadanie o 13.30.
-Ja już musze iść do sklepu, bo umówiłam się tam z
Dallasem-oznajmiłam
Poszłam na górę, ubrałam się, pomalowałam i wzięłam swoje
rzeczy.
-Dobra, to ja już idę! Cześć!
- Paaa!-zawołali przyjaciele
I wyszłam. W sklepie byłam z 5 minutowym opóźnieniem, bo co
chwila na pasach było czerwone światło. Dallas przyszedł kilka minut po mnie.
-Cześć, skarbie!-zawołał chcąc dać mi całusa
-Hej-odsunęłam go od siebie- chodź na górę
-O czym chciałaś porozmawiać?
-O nas
-O nas?!-zdziwił się chłopak
-Tak
-Czy ty coś przede mną ukrywasz?
-Nie! Co ci przyszło do głowy?!
-Na pewno?-spytałam
-Tak!
-No widzisz…a ja cię widziałam jak się całowałeś z
czirliderkami!-oburzyłam się
-Cooo?! Co ty sobie wymyśliłaś?- Dallas miał zmieszaną minę
-Ja nic sobie nie wymyśliłam. To dlatego nie masz dla mnie czasu,
tak? Gdy w dzień rozpoczęcia roku szkolnego spytałam cię czy chcesz iść ze mną,
Trish, Dezem i Austinem na lody powiedziałeś, że nie masz czasu. A potem w
parku widziałam, że dla mnie nie masz czasu, ale już dla czirliderek to tak!
-Ally…to nie tak jak myślisz!
-A jak?!-krzyknęłam
-No dobra…to wszystko prawda!
-I jak to wytłumaczysz?!
-No…yyy…nie wytłumaczę, ale proszę daj mi jeszcze jedną
szansę!
Po chwili namysłu powiedziałam:
-No dobrze, zgoda, ale jeśli znowu cię zobaczę z nimi to
koniec!
-Obiecuję, już nie będę się z nimi spotykać
Pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem Dallas powiedział, że on
już pójdzie.
-Halo?- odebrałam telefon
-Hej Ally-usłyszałam głos Trish
-Cześć!
-Chcesz pójść z nami na obiad do tej nowej restauracji?
-No pewnie!
-Dobra, a ty jesteś w Sonic Boom’ie?
-Tak
-Okej, to my podejdziemy
-Dobra, to za ile będziecie?
-Około 10 minut
-Okej, to czekam. Pa!
-Cześć!
Za równe 10 minut przyjaciele pojawili się obok sklepu taty,
i od razu wyszliśmy. Po obiedzie poszliśmy do parku. Wróciłam do domu około 21,
zjadłam kolacje, umyłam się, poprzeglądałam twittera i położyłam się do łóżka.
Jak zwykle rozmyślałam, dzisiaj moją przewodnią myślą było to, czy dobrze postąpiłam
wobec Dallasa.