8 września-środa
Rozdział VIII
Dzisiaj
obudziłam się dosyć wcześnie, bo byłam zestresowana dzisiejszym występem. Nie
mogłam zdać sobie z tego sprawy, że to już dziś…że pierwszy raz wystąpię na
scenie. Śniadania nie zjadłam prawie w ogóle, bo żołądek zacisnął mi się tak,
że miałam wrażenie, że jest wielkości małego orzeszka. Czułam, że zaraz
zwymiotuję, ogólnie byłam pełna obaw. A co jeśli nie dam rady?! Jeśli stchórzę
i ucieknę?! Boje się… Próbowałam o tym
jak najszybciej zapomnieć, i udałam się w kierunku skrzyżowania. Po pięciu
minutach ujrzałam swoich przyjaciół. Przywitałam się i od razu zaczęliśmy rozmawiać. W końcu ujrzeliśmy szkołę. Na korytarzach było bardzo dużo osób. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka na lekcje. Pierwsza była geografia...o matko! Nie wiem jak ja to przeżyję...Wiedziałam, że tak będzie, przez całą lekcje nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o tej piosence, którą będziemy dzisiaj śpiewać. Trish co chwilę mnie szturchała, abym się ockneła, ale ja i tak zaraz przestawałam słuchać nauczyciela. Po długich 45 minutach w końcu zadzwonił dzwonek na upragnioną przeze mnie przerwę.
-No i jak tam Ally? Stresujesz się?- zapytał Austin
-To chyba jasne że tak!-odpowiedziałam szybko
-Nie myśl o tym! To ci pomoże- uśmiechnął się
-Dzięki za radę
Po tych słowach udałam się do swojej szafki, aby odłożyć książki. Zamykając ją zobaczyłam Trish.
-To co, Ally, przyjdę do ciebie wcześniej. Pomogę ci się naszykować-zaproponowała przyjaciółka
-Dzięki Trish!
-Nie ma za co!-uśmiechnęła się
I w tym momencie zadzwonił dzwonek. Udałyśmy się do sali językowej, bo teraz miał być angielski. Gdy weszła do klasy dyrektorka, od razu przypuszczałam, że jest coś nie tak.
-Dzień dobry!-przywitała się
-Dzień dobry-odpowiedzieliśmy
-Mam źle wieści...-przerwała, a wszystkich zatkało- wasza wychowawczyni, pani Morani, miała wypadek.
"Co?! Jak to?! To nie możliwe!!!"-takie myśli chodziły mi po głowie
-Na szczęście przeżyła,ale jest w bardzo ciężkim stanie. Ta wiadomość mnie przytłoczyła...po chwili łza spłynęła po moim policzku. Trish to zauważyła i od razu mnie przytuliła.
-Ally, spokojnie. Wszystko będzie dobrze-pocieszała mnie
-Dzisiaj będziecie mieli zastępstwo, zresztą tak samo zawsze aż wasza pani nie wróci do pracy. Nie będę z wami robić angielskiego, ponieważ nie wiem co teraz macie. Możecie sobie porozmawiać, ale nie bądźcie za głośno.
Austin i Dez odwrócili się do mnie i do Trish.
-Nie mogę w to uwierzyć...-wyszeptał blondyn
-Ja też nie...-odparła Trish
-Ally, co jest?-spytał
-No a jak myślisz?-odpowiedziałam czując, że łza spływa mi po policzku, a za nią kolejna, i kolejna
-Ally, nie płacz...-Austin mnie objął, znowu poczułam coś cudownego...
-Jak m-mogę nie p-płakać?-spytałam drżącym głosem. Austin ciągle mnie przytulał
-Spokojnie...pomyśl sobie o czymś miłym, o czymś co lubisz robić na przykład.
Nadal czułam to wspaniałe uczucie. Chyba usunęłam na jego ramieniu, bo ocknełam się dopiero jak zadzwonił dzwonek na przerwę.
-Co się stało?-mówiłam sennym głosem
-Usnełaś-odpowiedział troskliwie Austin
-Ojej...przepraszam...
-Ale za co?-zdziwił się chłopak
-No za to, że leżałam tak oparta o ciebie przez ponad 30 minut
-Nic się nie stało. Nie przeszkadzało mi to-uśmiechnął się do mnie
Ucieszyłam się, bo zostały jeszcze tylko dwie godziny lekcyjne. Kolejna to była matematyka. A następnie biologia. Oby dwie mijały mi bardzo wolno. Na matematyce była nie zapowiedziana kartkówka. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie. Ciągle myślałam albo o pani Morani, albo o dzisiejszym występie. Byłam bardzo zestresowana. Po bardzo długim czasie nareszcie usłyszałam dźwięk dzwonka, który świadczył o tym, że mogę wyjść do domu. Wracałam jak zwykle z przyjaciółmi. Dzisiaj nie miałam ochoty rozmawiać. Gdy się rozchodziliśmy Trish powiedziała:
-Ally, to przyjdę ci pomóc
-A moglabys przyjść już teraz?-spytałam
-Jasne, że tak!-zawołała czarnowłosa
-Dzięki
Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Rozmawiałyśmy o występie i o pani Morani. W końcu doszłyśmy.
-Chcesz coś zjeść?-spytałam
-A co masz?
-Hm...mogłabym zrobić gofry. Chcesz?
-No pewnie!-zawołała radośnie Trish
Gdy już zjadłyśmy stwierdziłyśmy, że czas udać się na górę. Otworzyłam szafę i Trish zajęła się ubraniami, a ją poszłam po buty. Gdy wróciłam ubranie czekało na mnie na łóżku. Trish wybrała czarną sukienkę na ramiączkach. Na to miałam założyć kurtkę. Zdecydowałyśmy, że idealnie będą pasować czarne szpilki. Gdy byłam już ubrana poszłyśmy do łazienki. Zaczęłam się malować. Następnie wyprostowałam sobie włosy. Byłam już gotowa. Wyszłyśmy do domu Trish. Już wiedziała w co się ubierze, więc szybko poszło. Po 30 minutach szykowania się, udałyśmy się w stronę przystanku. Czekałyśmy na autobus około trzech minut. Droga do klubu trwała pół godziny. Gdy weszłyśmy do środka, Austin i Dez czekali na nas już od dziesięciu minut.
-Ślicznie wygladasz, Ally!-zawołał blondyn
-Dzięki
Występ miał się odbyć za godzinę. Dallas ma tu być za 10 minut...Strasznie się denerwowałam. Miałam wrażenie, że mój żołądek jest wielkości orzeszka. Minęło 15 minut, a Dallasa nadal nie było...w końcu zdecydowałam, że do niego zadzwonię. Próbowałam kilka razy, ale on ciągle nie odbierał. Występ miał odbyć się za pół godziny, a jego nadal nie było...Byłam tak bezsilna, że miałam ochotę się rozpłakać. Poszłam do garderoby i usiadłam w kącie. Po chwili już nie mogłam wytrzymać i pęknełam...łzy spływały mi po policzkach. Usłyszałam, że ktoś idzie, ale nawet nie miałam siły i zamiaru przestać płakać. Drzwi się otworzyły. To był Austin...spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Ally?! Wszędzie cię szukałem! Co się stało?
-N-nic...
-Jak to nic? Gdyby nic się nie stało, to nie siedziałabyś tutaj cała zapłakana-objął mnie
W jego ramionach czułam się tak błogo...i tak bezpiecznie...
-A więc co się stało?-spytał spokojnie
-D-dallas nie o-odbiera...w-wiedziałam, że t-tak będzie...ten p-pomysł był g-głupi...
-Nie mów tak! Będzie dobrze...zobaczysz!
-Austin! Jak m-może być d-dobrze, skoro jego n-nie ma?!
-Ja mogę z tobą zaśpiewać, jeśli chcesz-uśmiechnął się -N-na prawdę zrobisz to d-dla mnie?
-Oczywiście!
-D-dziękuję!
-Nie ma za co. A teraz już chodź, bo pewnie nas szukają
Za 10 minut miał się zacząć występ.
-Gdzie ty byłaś?!-zawołała Trish
-To długa historia...Pomożesz mi poprawić makijaż?
-Jasne! Chodź!
Za 5 minut byłam gotowa, ale stwierdziliśmy z Austinem, że warto by było jeszcze razem zaśpiewać tą piosenkę. Skończyliśmy 2 minuty przed wejściem na scenę. Strasznie się denerwowałam. Z nie pewnością w końcu weszliśmy na scenę. Przed nami stało było kilkaset osób. Po chwili przełamałam swój strach i zaczęłam:
"He was first in my life
But I've loved you.
You didn't appreciate it
And didn't love like me.
CHORUS
Once there were only we
Now everything has changed
There isn't like before it was.
Why can't we be like before?
Why can't try again?
I really want us to be like then!
CHORUS..."
Taaaak! Dałam radę!!
-Świetnie wam wyszło!!-zawołali przyjaciele
-Dzięki- odpowiedział blondyn
-Dziękuję Austin, że ze mną zaśpiewałeś!!!-przytulilam go z całej siły
Resztę wieczora świetnie się bawiliśmy. Do domu wracałam razem z przyjaciółmi. Na skrzyżowaniu Trish i Dez rozeszli się w stronę swoich domów, a Austin mnie odprowadził. Po drodze ciągle rozmawialiśmy.
-Chciałabym zobaczyć się z panią Morani...
-Jeśli chcesz, to możemy w tym tygodniu do niej pojechać-blondyn się uśmiechnął
-Pojechałbyś że mną?
-Tak-odpowiedział
W końcu stanęliśmy przed moją furtką.
-Jestem ci bardzo wdzięczna, że ze mną zaśpiewałeś
-Nie ma za co.
Było mi tak zimno, że aż się trzęsłam. Austin zdjął swoją kurtkę i okrył mnie ją.
-Ojej! Dziękuję-uśmiechnęłam się
-Idź już do domu, bo zimno.
-A twoja kurtka?
-Oddasz mi ją innym razem
-Dobrze
Austin dał mi buziaka w policzek.
-Dobranoc!-wyszeptał
-Dobranoc!
Poszłam do domu.
-Część! Już jestem-zawołałam
-Dobrze-mama się do mnie uśmiechnęła-Nie zaprosiłaś Dallasa?-kontynuowała
-Zaprosiłam, a co?
-Nic. Tak się pytam. A wy nadal jesteście razem?
-Tak. Chyba masz jakiś powód aby zadawać takie pytania...
-Widziałam go w parku z jakąś dziewczyną. Całowali się...
W tym momencie się załamałam. Pobiegłam do swojego pokoju. Miałam już tego wszystkiego dość... Myślałam o pani Morani dość długo. W końcu zasnęłam...
---
Jakby co to pisałam ten rozdział w notatkach na telefonie ;D
czwartek, 14 listopada 2013
piątek, 13 września 2013
Rozdział VII
Korzystając z okazji, że jestem chora i siedzę w domu postanowiłam napisać w końcu kolejny rozdział :) Tak na prawdę, to zrobiłam to aby nie myśleć o pewnej sprawie, która się dzisiaj wydarzyła, i przez to dzisiejszy dzień jest dla mnie smutny ;<
~
~
7 września-wtorek
Szybko wstałam, ogarnęłam się i udałam się do kuchni. Gdy
zaczynałam jeść śniadanie usłyszałam dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć. To była Trish.
-Hej Ally!-przywitała się
-Cześć, Trish!
Poszłyśmy do kuchni.
-Usiądź i opowiadaj co cię do mnie sprowadza
-Przyszłam żeby pogadać z tobą o jutrzejszym występie.
-No, to mów-powiedziałam
-Występ masz o 19.30, ale impreza zaczyna się o 18.00
-Ok! Ale jest gorszy problem! Nie mam jeszcze napisanej
piosenki
-Przecież dla ciebie to żaden problem!
-No tak, tylko że nie mam za bardzo czasu! Bo po szkole
muszę iść do sklepu taty, no a wieczorem muszę zrobić lekcje i pewnie będę
padnięta.
-No to, Ally pójdę razem z tobą do sklepu i ci pomogę. Ja
będę obsługiwać klientów, a ty w tym czasie napiszesz piosenkę
-Dzięki Trish!-uśmiechnęłam się-A tak w ogóle to chcesz coś
do jedzenia?
-Jakbym mogła. Bo dzisiaj jeszcze nic nie jadłam
Zjadłyśmy i wyszłyszmy do szkoły. Jak zwykle na skrzyżowaniu
spotkałyśmy Austina i Deza. Rozmawiając udaliśmy się do szkoły.
Pierwszą lekcją była matematyka.
-Ally! Halo, Ally!-poczułam szturchanie
-Yyyy...tak?!-zapytałam nie dokońca przytomnie
-Co się z tobą dzieje? Jeszcze ani razu mi nie
odpowiedziałaś, przez całą lekcję!
-Przepraszam,zamyśliłam się
-A można wiedzieć o czym tak myślałaś?
-A raczej o kim!-powiedziałam
-Aha, to już wiem o kim-westchnęła czarnowłosa
Za chwilę zadzwonił dzwonek, a ja udałam się do swojej
szafki.
-Hej Ally-gatorku-uśmiechnął się Austin
-Cześć!-odpowiedziałam
-Jak tam, stresujesz się przed jutrzejszym występem?
-Troszkę. Jeszcze muszę napisać piosenkę
-Znając twoje możliwości to dasz radę-uśmiecnął się,a ja mu
odpowiedziałam tym samym
Zadzwonił dzwonek i udaliśmy się do sali chemicznej. Kolejne
lekcje zadziwiająco szybko mi minęły. Po szkole razem z Trish udałyśmy
się do sklepu taty.
-To ja idę na górę pisać piosenkę. Jakbyś nie dawała sobię
radę czy coś to wołaj
-Spoko, dam radę!
Poszłam na górę, zamknęłam za sobą drzwi, wyjęłam swój
zeszyt i usiadłam przy pianinie. Przypomniałam sobie te słowa p.Morani " po prostu wyraź w niej to, co
czujesz do oby dwóch chłopców", pomyślałam o tych wszystkich chwilach
spędzonych z Austinem i te z Dallasem. No właśnie! Totalnie zapomniałam! Ja
przecież mam to z nim zaśpiewać, więc muszę do niego zadzwonić i powiedzieć
żeby przyszedł, bo musimy tą piosenkę trochę poćwiczyć! Od razu sięgnęłam po
telefon i wybrałam jego numer.
-Halo?
-Cześć Dallas!
-Hej, kochanie. Co tam?
-Pamiętasz, że jutro mamy występ, prawda?
-Yyy...no tak
-Nie mów, że zapomniałeś!-zdenerwowałam się
-Nie, nie zapomniałem
-Dobra, nie ważne-zrezygnowałam-a więc musimy się spotkać i
przećwiczyć tą piosenkę, którą mam zamiar zaraz zacząć pisać.
-Ok, to co, mam przyjść?
-Jeżeli mógłbyś...
-No pewnie!-zawołał
-Ok, to czekam. Paaa!
-Pa!
No dobra! To teraz zaczynamy pisać piosenkę. Znowu
przypomniałam sobie te wszystkie chwile z blondynem, i z Dallasem. Zatęskniłam za tym ciepłem Austina, za tym
ciepłym uśmiechem, za tym wszystkim co było z nim związane. Po chwili łza
spłynęła mi po policzku i właśnie w tej chwili Trish weszła do pokoju.
-Ally, co się stało?- podeszła do mnie
-N-nic
-Jak to nic? Przecież widzę, że coś się dzieje!
-M-miałam pisać p-piosenkę, i przypomniałam s-sobie słowa
p.Morani, ż-żebym wyraziła w-w niej uczucia do D-dallasa i do
Austina. No i p-poczułam tak jakby t-taką tęsknotę za tym
uczuciem, g-gdy na przykład tańczyłam z-z Austinem
-Ally, wydaję mi się, że czujesz coś więcej do Austina.
Według mnie nie powinnaś być z Dallasem
-Najgorsze j-jest to, że Dallas zaraz ma tu być, bo m-mamy
przećwiczyć tą piosenkę, którą jutro mamy r-razem zaśpiewać
-No to Ally! Weź się w garść! Idź do łazienki, popraw sobie
makijaż, zanim on tu przyjdzie. A ja już idę na dół, pilnować
sklepu
-Dzięki Trish, kochana jesteś!-uśmiechnęłam się
Tak jak mi powiedziała poszłam do łazienki i ogarnęłam się.
Wróciłam do pokoju i po chwili zobaczyłam Dallasa.
-Hej misiu-przywitał się
-Hej, usiądź. Jak widzisz jeszcze nie zaczęłam pisać
piosenki, ale zaraz się szybko z nią uwinę, a ty...
-...a ja chcę się z tobą najpierw przywitać-podszedł do
mnie, podniósł mnie z krzesełka i mocno przytulił.
Poczułam coś czego jeszcze nigdy nie czułam, to nie było coś
takiego jak z Austinem...coś zupełnie innego...taka bliskość...trochę
sztuczna...trochę prawdziwa...taka dziwna....Skończyliśmy się przytulać.
-Dobra jeśli chcesz to możesz pomóc Trish na dole, a ja będę
pisać piosenkę
-Dobrze, to zejdę do niej
Zostawił mnie samą, znowu zachciało mi się płakać...nie wiem
czemu. Postanowiłam wziąć się w garść i napisać tą nieszczęsną piosenkę. Trochę
mi to zajęło...ale uporałam się. Nadszedł czas na muzykę. Z tym poszło wiele
szybciej. Gdy skończyłam zawołałam Dallasa, żebyśmy przećwiczyli. Zajęło nam to
około godziny. Nadszedł czas zamknięcia sklepu, więc zeszliśmy na dół i zaczęłam
zamykać. Dallas już poszedł do domu.
-Dzięki Trish, że się wszystkim zajęłaś! Jesteś
kochana!-podziękowałam przyjaciółce
-Nie ma za co, Ally. Wiesz, że to nie problem
Po chwili ruszyłyśmy w drogę powrotną.
-No i jak się czujesz, już lepiej?-spytała czarnowłosa
-Trish, sama nie wiem...dzsiaj Dallas mnie przytulił na pożegnanie
i poczułam coś bardzo dziwnego...nie umiem tego opisać, zupełnie coś innego niż
z Austinem.
Całą dalszą drogę rozmawiałyśmy, Gdy tylko weszłam do domu
zrobiłam sobie kolację, odrobiłam lekcje, szybko weszłam na Twittera i poszłam
spać, bo byłam strasznie zmęczona.
~
Pisząc ten rozdział słucham pewnej płyty. I gdy akurat pisałam ten fragment, gdzie Ally poczuła coś dziwnego leciała ta piosenka:
zrobiło mi się smutno i jakoś tak wyszło, że tak to wszystko napisałam ^.^
Ola ;*
środa, 14 sierpnia 2013
Rozdział VI
Dzisiaj rozdział będzie wyjątkowo krótki, bo znowu nie miałam weny!
~
6 wrzesień-poniedziałek
Dzisiaj wyjątkowo szybko wstałam. Zrobiłam to co zawsze rano
i wyszłam do szkoły. Jak zwykle po drodze spotkałam moich przyjaciół. Całą drogę rozmawialiśmy o środowej imprezie. Naszą
pierwszą lekcją był angielski. Bardzo lubię ten przedmiot, ale dzisiaj się
jakoś nie mogłam skupić, bo cały czas myślałam o nowej piosence, którą muszę
napisać już na środę! Ta lekcja minęła mi wyjątkowo długo.
-Ally, co się dzieję?-spytała p.Morani-nasza wychowawczyni,
moja ulubiona nauczycielka, która uczy angielskiego
-Eh…dużo by tu opowiadać-westchnęłam
-Proszę opowiedz mi, może ci coś doradzę
-No to tak-zaczęłam-wie pani, że moim chłopakiem jest Dallas
z klasy równoległej
-Mhm, kojarzę go
-Właśnie, a więc jestem z nim już od kilku miesięcy, i z
czasem w ogóle nie ma dla mnie czasu. W dzień rozpoczęcia roku poszliśmy z
Trish, Austinem i Dezem na lody, i zapytałam się Dallasa czy chce iść z nami.
Powiedział, że nie ma czasu, że ma coś do załatwienia. Potem gdy byłam z
przyjaciółmi w parku zobaczyłam go gdy się całował z jakąś czirliderką. W
sobotę z nim rozmawiałam o tym, ale postanowiłam dać mu drugą szansę. A do tego
wszystkiego Austin jest blisko mnie, i jak na przykład tańczę z nim wolny
taniec to coś czuję dziwnego, coś takiego, że nigdy przy Dallasie tego nie
czułam.
-O jejku, Ally. Rozumiem cię-p.Morani słuchała z wielką
ciekawością
-A do tego wszystkiego w środę mam z nim występować na
imprezie z okazji podpisania kontraktu Austina z p. Jimmy’m Starr, i mam
napisać piosenkę tylko nie wiem jeszcze o czym, a mam tylko 2 dni!
-Ally, jeśli mogę ci coś poradzić w sprawie tej piosenki, to
po prostu wyraź w niej to, co czujesz do oby dwóch chłopców.
-O! Dziękuję pani! A teraz muszę już iść na kolejną lekcję-pożegnałam
się i wyszłam z klasy
Udałam się w kierunku sali biologicznej. Wszystkie
dzisiejsze lekcje minęły tak samo, czyli wyjątkowo nudno. Nie mogłam się skupić i bazgrałam po
zeszytach. Nareszcie mogliśmy wyjść ze szkoły!! Trish poszła razem ze mną do
sklepu taty. Potem zdecydowałyśmy się pójść na zakupy do galerii. Nakupowałyśmy
masę rzeczy! Tak samo jak wczoraj po przyjściu do domu padłam trupem na łóżko.
piątek, 9 sierpnia 2013
Rozdział V
Dzisiaj nareszcie dodam kolejny rozdział, nie zrobiłam tego wcześniej, bo totalnie nie miałam weny ;(
~
~
5 wrzesień- niedziela
Wstałam i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Po chwili
usłyszałam moją komórkę. Spojrzałam, aby dowiedzieć się kto dzwoni, był to Austin.
-Halo?
-Cześć, Ally!-usłyszałam głos
-Hej!
-Możemy do ciebie wpaść razem z Dezem i Trish?
-Ooo! Jasne
-To super! Będziemy za jakieś 5 minut!
-Ok., to do zobaczenia!
-Cześć!-i się rozłączył
Przyspieszyłam tępo mojego jedzenia, ale usłyszałam dzwonek
do drzwi. Otworzyłam.
-Cześć Ally!
-Heej! Ja jeszcze nie
zdążyłam zjeść śniadania-oznajmiłam
-Okej, nic się nie stało.
-Ty sobie spokojnie jedz, a my ci wytłumaczymy czemu do
ciebie przyszliśmy-powiedziała czarnowłosa
-Okej…już się boje…-zachichotałam
-No to tak! Zadzwonił dzisiaj do mnie Jimmy Starr!
-Ojej! To świetnie!-zachwiciłam się
-No, ale to jeszcze nie koniec! Powiedział, że chcę ze mną
podpisać kontrakt!
-Oooo! To jeszcze lepiej!-krzyknęłam
-Ally! To jeszcze nie koniec! Słuchaj dalej!-powiedział Dez
-No, i jeszcze powiedział, że chcę żebyś zaśpiewała na
imprezie z tej okazji!
-To świetnie, no ale wiesz, że ja mam lęk przed występami!
-Oj tam, oj tam! Dasz radę!
-No dobrze, zgadzam się
-Jeeeej!-przyjaciele się ucieszyli
-A sama mam zaśpiewać?
-Nie, Jimmy powiedział, żebyś sobie wybrała jeszcze jakiegoś
chłopaka-oznajmiła Trish
-Okej, już chyba wiem kto to będzie
-Kto?-zaciekawił się Dez
-Dallas-po tych słowach moja przyjaciółka zrobiła wielkie oczy-coś
się stało Trish?
-Nie, nie-miała zmieszaną minę
-A tak w ogóle to kiedy to będzie?
-W środę
-Już?-zdziwiłam się
-No!
-A jaką piosenkę będziemy śpiewać?
-Jimmy powiedział żebyś jakąś napisała
-Kurde, mam trochę mało czasu ale dam radę
-No to co, zadzwonię do p. Starr’a
-Okej, a ja się pójdę przebrać. Trish, chodź ze mną, pomożesz
mi coś wybrać
Weszłyśmy do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i usiadłyśmy
przed nią na moim łóżku.
-Znowu jesteś z Dallasem?!-zdziwiła się przyjaciółka
-Tak. Stwierdziłam, że dam mu jeszcze jedną szansę, ale od
razu go uprzedziłam, że jeśli zobaczę go kolejny raz w takiej sytuacji to z
nami koniec!
-Eh, Ally…według mnie nie powinnaś mu dać tej szansy, no ale
zrobiłaś jak uważałaś
-Dobra, lepiej powiedz mi co mam założyć!
Za kilka minut byłam już ubrana i zeszłyśmy na dół
-To co, Ally, chcesz gdzieś wyjsć?-spytał Austin
-Czemu tylko Ally?-zdziwiłam się
-Yyy, no bo już wcześniej się pytałem Trish i Deza-powiedział
bez przekonania
Rudy i ciemnowłosa mieli zdziwione miny.
-No dobrze, możemy gdzieś wyjść
Był okropny upał mimo, że był już wrzesień.
-Może pójdziemy do Aquaparku?-zaproponował Dez
-Świetny pomysł, Dez
-To ja pobiegnę po rzeczy-zawołałam
-Ok.!
Po chwili już byłam na dole i razem z przyjaciółmi
wyszliśmy. Postanowiłam, że zadzwonię do mamy i powiem jej, że wychodzę z domu żeby
się nie martwiła.
~
Reszta dnia minęła świetnie.
Po wyjściu z Aquaparku poszliśmy na lody, a potem na spacer do parku. Do
domu wróciłam chwilę po 21. Odrobiłam tylko lekcje, wykąpałam się i ubrałam w
piżamę, bo już na nic innego nie miałam siły. Nawet nie rozmyślałam tak jak
zawsze.
wtorek, 9 lipca 2013
Rozdział IV
4 wrzesień- sobota
Dzisiaj spaliśmy aż do 12, bo obudziliśmy się około 4 nad ranem i wpadliśmy
w taki paniczny śmiech, że nie umieliśmy się opanować, a do tego chłopaki
jeszcze zaczęli robić śmieszne miny to już w ogóle nie dało się wytrzymać. Ja
myślałam, że zaraz umrę ze śmiechu.
Dobra, nie ważne :D Potem Austin zrobił nam pyszne gofry z czekoladą.
-Proszę, Ally, to dla ciebie- podłożył mi pod nos talerz z
gofrem
-Oooo…dziękuję- odpowiedziałam
Poczułam, że jestem czerwona jak burak, bo na gofrze było
napisane czekoladą „Dla Ciebie Ally”, a do tego wszystkiego gofr był w
kształcie serca. Czy to miało coś znaczyć?
-Trish, chodź proszę ze mną na chwile do łazienki-
popchnęłam przyjaciółkę
-Widziałaś co on zrobił???!!!
-Oj tak….to takie słooodkie!- zachwycała się ciemnowłosa
-No ale, tak po prostu?! Przecież on wie, że jestem z
Dallasem
-Oj Ally, nie widzisz tego?!
Przecież się do ciebie tak klei jak rzep do ogona
-Dziewczyny! Ile jeszcze?!- krzyknął blondyn
-Już idziemy!- odpowiedziałam
-Trish, przestań!- zbulwersowałam się po cichu
-No co? Taka prawda.
To widać, że on nie chce być tylko przyjacielem, ale liczy na coś więcej.
-No aleee! Ja jestem z Dallasem! Pewnie tylko ci się tak
wydaję
-Dobra…zobaczymy, a teraz już chodź, bo zaczną coś
podejrzewać
I wyszłyśmy z łazienki. Usłyszałam, że dzwoni moja komórka,
i szybko pobiegłam na górę do pokoju Austina. Dallas dzwonił.
-Halo?
-Cześć skarbie!
-O, hej- przywitałam się nie chętnie- musimy się dzisiaj
spotkać
-Z przyjemnością, to gdzie i kiedy?
-O 14 w Sonic Boom’ie
-Ok.
-Tylko się nie spóźnij!- powiedziałam
-Dobrze, dobrze, kochanie
-Ja już musze kończyć. Pa!-
szybko się pożegnałam
-Cześć!- odpowiedział a ja szybko się rozłączyłam i zeszłam
na dół
-Kto to?!-zapytała zaciekawiona Trish
-Dallas-na te słowa blondynowi zrzedła mina
Skończyliśmy jeść śniadanie o 13.30.
-Ja już musze iść do sklepu, bo umówiłam się tam z
Dallasem-oznajmiłam
Poszłam na górę, ubrałam się, pomalowałam i wzięłam swoje
rzeczy.
-Dobra, to ja już idę! Cześć!
- Paaa!-zawołali przyjaciele
I wyszłam. W sklepie byłam z 5 minutowym opóźnieniem, bo co
chwila na pasach było czerwone światło. Dallas przyszedł kilka minut po mnie.
-Cześć, skarbie!-zawołał chcąc dać mi całusa
-Hej-odsunęłam go od siebie- chodź na górę
-O czym chciałaś porozmawiać?
-O nas
-O nas?!-zdziwił się chłopak
-Tak
-Czy ty coś przede mną ukrywasz?
-Nie! Co ci przyszło do głowy?!
-Na pewno?-spytałam
-Tak!
-No widzisz…a ja cię widziałam jak się całowałeś z
czirliderkami!-oburzyłam się
-Cooo?! Co ty sobie wymyśliłaś?- Dallas miał zmieszaną minę
-Ja nic sobie nie wymyśliłam. To dlatego nie masz dla mnie czasu,
tak? Gdy w dzień rozpoczęcia roku szkolnego spytałam cię czy chcesz iść ze mną,
Trish, Dezem i Austinem na lody powiedziałeś, że nie masz czasu. A potem w
parku widziałam, że dla mnie nie masz czasu, ale już dla czirliderek to tak!
-Ally…to nie tak jak myślisz!
-A jak?!-krzyknęłam
-No dobra…to wszystko prawda!
-I jak to wytłumaczysz?!
-No…yyy…nie wytłumaczę, ale proszę daj mi jeszcze jedną
szansę!
Po chwili namysłu powiedziałam:
-No dobrze, zgoda, ale jeśli znowu cię zobaczę z nimi to
koniec!
-Obiecuję, już nie będę się z nimi spotykać
Pogadaliśmy jeszcze trochę, a potem Dallas powiedział, że on
już pójdzie.
-Halo?- odebrałam telefon
-Hej Ally-usłyszałam głos Trish
-Cześć!
-Chcesz pójść z nami na obiad do tej nowej restauracji?
-No pewnie!
-Dobra, a ty jesteś w Sonic Boom’ie?
-Tak
-Okej, to my podejdziemy
-Dobra, to za ile będziecie?
-Około 10 minut
-Okej, to czekam. Pa!
-Cześć!
Za równe 10 minut przyjaciele pojawili się obok sklepu taty,
i od razu wyszliśmy. Po obiedzie poszliśmy do parku. Wróciłam do domu około 21,
zjadłam kolacje, umyłam się, poprzeglądałam twittera i położyłam się do łóżka.
Jak zwykle rozmyślałam, dzisiaj moją przewodnią myślą było to, czy dobrze postąpiłam
wobec Dallasa.
środa, 3 lipca 2013
Nominacja+rozdział III
Heeej! Od razu mówię, że dodam rozdział :) A tak w ogóle to zostałam nominowana do Liebster Blog przez autorkę bloga: http://austinally-fanfiction.bloog.pl/?smoybbtticaid=610e0e
A oto zadane mi pytania:
1. Twój ulubiony kolor.
Niebieski *.*
2. Ulubiony film.
LOL i 3 metry nad niebem
3. Ulubiona książka.
Nie wiem, dużo mam. Lubie" Mikołajka" ;p, "Idealny chłopak", "Szkoła, balet, pierwszy całus" i jej kontynuacje
4. Twoje motto życiowe.
Nie wiem... :D
5. Piosenka, jaką ostatnio słuchałaś.
1D One way or another :D
6. Gdybyś miała pelerynę-niewidkę Harry'ego Pottera, jak byś ją wykorzystała? :D
Huehuehuehue...nie zastanawiałam się nad tym :)
7. Twoje ulubione zajęcie w wolnym czasie.
Słuchanie muzyki, taniec, czytanie
8. Twój ulubiony rodzaj muzyki.
Chyba pop
9. Jeśli słuchasz R5, Twoja ulubiona piosenka tego zespołu.
Nie słucham ;(
10. Ulubiony dzień w roku.
20 września i 1 czerwca ^.^
11. Gdzie chciałabyś mieszkać?
W Hiszpanii lub we Włoszech w jakimś pięęęęęęęęknym domku z basenem ;3 *.*
No dobra a teraz rozdział:
Rozdział III
3 wrzesień- piątek
Obudziło mnie nerwowe pikanie budzika, pomyślałam „o nie! do
szkoły”, ale stwierdziłam, że czym szybciej wstanę, tym będę miała więcej czasu
na pomalowanie się, ubranie i zjedzenie. Szybko włożyłam na siebie ubranie i
poszłam do łazienki, na szczęście miałam osobną obok mojego pokoju, bo moja
mama zajęła główną łazienkę. Zaczęłam się malować i…złamała mi się kredka do
oczu, myślałam, że zwariuje, ale później przypomniałam sobie, że ostatnio
kupiłam sobie nową. Skończyłam robić makijaż i zeszłam na dół. Nasypałam sobie
chrupek i nalałam mleka. Jedząc myślałam o tym co wczoraj zaszło po między mną
a Austinem. Było mi wtedy tak dobrze, ale myśl o Dallasie wszystko zepsuła, a
może i dobrze…? Zjadłam i wyszłam. Po drodze prawie weszłam w słup, myśląc o
Austinie. Później spotkałam moich przyjaciół, Trish szła obok mnie.
-I jak, myślałaś o chłopcach?- wyszeptała ze swoim
uśmieszkiem
-Oj taaak…bardzo dużooo…prawie weszłam w słup-przyznałam się
-I co chcesz teraz z tym zrobić?
-No…nie wiem.
Jak zwykle podążając do szkoły rozmawialiśmy. Pod szkołą
zobaczyłam Dallasa, zdenerwowałam się. Poszliśmy na lekcje. Pierwsza była
matematyka. Nie mogłam się skupić, ciągle myślałam o Austinie. P. Rasza-
nauczycielka matematyki, ogłosiła, że dzisiaj, (w pierwszy dzień szkoły!) będzie
nas pytać. Powiedziała, że to tak dla przypomnienia.
-Dowson! Proszę, powiedz mi co wiesz o funkcjach
kwadratowych?
-Yyyy…-zaczęłam się jąkać
Nic nie pamiętałam. Wszyscy się na mnie patrzyli,
nienawidziłam tego uczucia. Na szczęście to nie było na ocenę, dostałabym pałę.
Zadzwonił dzwonek, a ja odetchnęłam.
-Co się stało, Ally. Na prawdę nic nie pamiętałaś?!
-No…nie. Myślałam o…-przerwałam, bo stwierdziłam, że
przecież mu tego nie powiem
-Oo…?
-A, nie ważne już
-No powiedz!
-Nie!
-No dobra… -westchnął.
Wyszliśmy na przerwę i podeszliśmy do swoich szafek. Nagle
poczułam, że ktoś pocałował mnie w policzek, odwróciłam się i ujrzałam Dallasa.
-Cześć, kochanie- przywitał się jakby nigdy nic
-Przykro mi, ale nie mam czasu, spotkamy się później. Cześć-
i odeszłam. Nie chciałam się z nim widzieć po tym co zrobił wczoraj. Chciałam
być sama, poszłam na korytarz i usiadłam na ławce, przeglądałam swój zeszyt.
Zobaczyłam zdjęcie, które nie dawno wkleiłam. Na zdjęciu byłam z Austinem.
Eh…nie ja nie dam rady… Niby chodzę z Dallasem, ale ostatnio nie ma pomiędzy
nami chemii. Nie potrafię znaleźć z nim wspólnego języka. Nie potrafi wysłuchać
i zrozumieć mnie tak jak Austin. Czasami mam wrażenie, że jemu zależy tylko na
flircie, że jesteśmy razem, bo chce pokazać, że ma dziewczynę, że robi to
wszystko dla szpanu. Często nachodzi mnie myśl, że jestem jego przytulanką… a
nie miłością. Ciągle zadaję sobie pytanie: czy chcę takiego związku? Wciąż
jednak mam nadzieję, że między nami wszystko się ułoży. W końcu kiedyś
zakochałam się w nim na zabój. Jednak obawiam się, że to tylko zauroczenie…
Zamknęłam zeszyt, głęboko wzdychając.
Usłyszałam dźwięk szkolnego dzwonka i poszłam na lekcję. Na wszystkich lekcjach nie mogłam się skupić,
bo myślałam o chłopcach, aż w końcu zadzwonił dzwonek i mogliśmy wyjść ze
szkoły. Dzisiaj mamy nocować u Austina, bo jego rodziców nie będzie dziś
wieczorem. Po szkole poszliśmy kupić wszystkie potrzebne rzeczy na impreze. Kupiliśmy słodycze, przekąski no i
napoje. Strasznie chciało mi się pić więc sięgnęłam po cole i…buum! Cola
wybuchneła mi prosto w twarz, a przyjaciele zaczęli się śmiać.
-Ej! Przestańcie!- krzyknęłam zaczynając się śmiać
-No co? Do twarzy ci!- zażartował blondyn
-Ej!!!!!!!!!!!- zbulwersowałam się
-No dobra, już dobra. Masz chusteczkę- podał mi
-Dzięki-ogarnęłam się i ruszyliśmy w stronę domu Austina
Udekorowaliśmy kuchnie, salon i pokój chłopaka. Później
stwierdziliśmy, że musimy wrócić do swoich domów po potrzebne rzeczy.
-Dobra, to przyjdźcie! Cześć!- pożegnał nas blondyn
Jak zwykle szliśmy razem i gadaliśmy, a później Dez poszedł
w drugą stronę a Trish poszła razem ze mną do mojego domu, bo już miała u mnie
torbę z rzeczami. Wzięłam moją ulubioną książkę, nie wiem po co, no ale
wzięłam. I tak pewnie nie będę miała kiedy jej czytać, no ale…
-Myślałaś już o tym
co zrobić z Dallasem?-spytała Trish
-Oj tak…i to bardzo dużo, ale nadal nie podjęłam żadnej
decyzji
-Ally…jak długo masz zamiar to ciągnąć?
-Nie wiem…przecież wiesz Trish, że to nie jest takie łatwe
Spakowałam się i wyszłyśmy. Jak zwykle na skrzyżowaniu
spotkałyśmy rudzielca, ale tym razem bez Austina. Za kilka minut byliśmy już
pod domem chłopaka. Wystarczyło jeszcze tylko przygotować jedzenie. O 18
rozpoczęliśmy zabawę. Na początku graliśmy na nowej konsoli blondasa, bo nie
dawno dostał ją od rodziców.
-Ale Austin ja nie umiem na takiej grać- powiedziałam
-Spokojnie, pokarzę ci
Delikatnie mnie objął i pokazał
-Ale to proste!- stwierdziłam- teraz to już cię na pewno
pokonam!- zaśmiałam się
-Hahaha!! Już się boje!- śmiał się chłopak
No faktycznie pokonałam Austina, bo najpierw graliśmy
pomiędzy sobą- ja z Austinem, a Trish z Dezem. Potem graliśmy w parach, chłopaki
na dziewczyny. I kto wygrał….no oczywiście, że dziewczyny! :D Po skończeniu
grania na konsoli włączyliśmy muzykę prawie na maxa i tańczyliśmy. Dez zajmował
się muzyką, w końcu usłyszeliśmy wolną piosenkę, ja od razu usiadłam i
udawałam, że chce mi się pić, żeby Austin mnie nie zaprosił do tańca, bo bałam
się tego, że znowu moje serce zacznie szybciej bić, gdy będę w objęciach
blondyna. Jednak tego nie uniknęłam.
-Zatańczysz ze mną?- spytał chłopak
-Yyyy…-zaczęłam się jąkać- tak-w końcu to z siebie wydusiłam
Miałam rację, znowu poczułam szybsze bicie mojego serca. Ta piosenka
była strasznie długa. Trwała jakoś z 15 minut. W końcu się skończyła i znowu
leciały szybkie piosenki. Następnie było karaoke. W planie było, że będziemy
oglądać horror. Mnie przy podjęciu tej decyzji nie było więc dopiero w trakcie
filmu się dowiedziałam, że to horror.
-Boję się- przyznałam się z drżeniem w głosie.
Siedziałam obok Austina i Trish, Dez siedział po drugiej
stronie kanapy.
-Nie bój się- szepnął blondyn przytulając mnie
Od razu przestałam się bać, zresztą jak zawsze w takich
sytuacjach. Potem oglądaliśmy jeszcze 4 filmy, „3 metry nad niebem” na którym
się popłakałam, „LOL”, „Zalienów 5” i „Zalienów 7”. 2 pierwsze filmy wybrałam z
Trish, a „Zalienów” wybrali chłopcy. Położyliśmy się spać około 2 w nocy, ale
jak to zawsze jest zasnęliśmy, później a więc godzinę później. Ten dzień był naprawdę
udany. Stwierdziłam, że jutro zadecyduję co zrobię w sprawie Dallasa.
wtorek, 28 maja 2013
Rozdział II
Cześć, przepraszam was że w piątek nie dodałam nowego rozdziału, ale zwyczajnie nie miałam czasu :(
~
~
2 wrzesień- czwartek
No to, co… do szkoły trzeba iść! Byłam bardzo zdziwiona, bo
z chęcią wstałam. Na szczęście nie miałam problemu pod tytułem „nie mam się, w
co ubraaaaaaaaaać!”, bo wczoraj wieczorem naszykowałam sobie ubranie. Zeszłam
na dół i szybko wyjęłam moje ulubione chrupki i mleko, zjadłam i energicznie
wstałam od stołu, bo zadzwonił dzwonek do drzwi, to był Dallas. Zupełnie
zapomniałam, że ma po mnie przyjechać. Jakoś znowu nie miałam ochoty go
widzieć.
-Cześć kochanie!- przytulił mnie
-Hej!
-Podoba ci się moja fura?
-Yyyy…taak- przyznałam nie chętnie
-To wskakuj
Po kilku minutach byliśmy pod szkołą. Całą drogę
przemilczałam, Dallas zresztą też. Od razu zobaczyłam moich przyjaciół, a
chłopak poszedł za mną, ale po drodze spotkał cheerlederki i zaczął szpanować
swoim nowym samochodem.
-Heeej! Jak ja was dawno nie widziałam!- przytuliłam
wszystkich po kolei
-Cześć! A gdzie Dallas?- spytała Trish
-Poszedł do swoich kolegów
Odwróciłam się, zobaczyłam go wokół najpopularniejszych
dziewczyn w szkole. Wkurzyłam się na niego, ale nie dawałam tego po sobie
poznać. Szliśmy po dziedzińcu szkolnym rozmawiając.
-Dzień dobry, kochani uczniowie!- przywitała się dyrektorka
-Dzień dobry- odpowiedzieli wszyscy
-Po dwóch miesiącach wakacji spotkaliśmy się tutaj znowu,
aby rozpocząć kolejny rok nauki. Potem rozejdziecie się do swoich klas wraz ze
swoimi wychowawcami. A teraz tak: czy są wszystkie klasy obecne?
-Tak!- zabrzmiała odpowiedź
-Dobrze, a teraz uważam rok szkolny 2013/2014 za oficjalnie
otwarty! Życzę wam przyjemnej pracy przez te kolejne 10 miesięcy! A teraz przejdźcie
do swoich klas.
-Chodźcie, idziemy!- zawołał Austin
Dallas nie poszedł z nami, bo on chodzi do innej klasy.
Bardzo mnie to zdenerwowało, że się tak chwali tym samochodem. Cheerlederki są
nim zafascynowane. Nie, nie jestem zazdrosna, tylko denerwuje mnie takie
zachowanie. Gdy weszliśmy do klasy wszyscy podeszli do swoich ławek.
-Dzień dobry, kochani!- przywitała nas ciepło nasza
wychowawczyni- p. Morani
Uczy ona angielskiego i jest moją ulubioną nauczycielką, bo
po pierwsze jest młoda (ma ok. 26 lat), a po drugie zawsze mnie wysłucha i
doradzi, taka jakby druga Trish
-Dzień dobry- odpowiedzieliśmy energicznie całą klasą
-Tak jak już powiedziała pani dyrektor jesteśmy tutaj po to,
aby wznowić naukę. Nie martwcie się, szybko zleci!
-No mam nadzieję!- zaśmiała się Trish, inni zaczęli się
śmiać razem z wychowawczynią
-Dobrze, to teraz zapiszę wam na tablicy, jakie jutro
będziecie mieć lekcje
No to tak:
1.
Matematyka (o nie!)
2.
W-f (ok. może być)
3.
Muzyka (o taaak)
4.
J. angielski (ok., może być)
5.
J. polski (spoko)
Ale faaajnie! Jutro mamy tylko 5 godzin!
-Zadam wam tylko pracę domową i możecie wracać do domów
-Cooooo?!!!!!!!!- wszyscy krzyknęli
-Pracą domową jest zabrać jutro ze sobą do szkoły dobry humor!-
Uśmiechnęła się p. Morani
-Hahahahaha!- cała klasa się zaśmiała
-Dziękuję się, to wszystko! Do zobaczenia jutro!
-Do widzenia!
Gdy wyszliśmy ze szkoły była 1030.
Stwierdziliśmy, że pójdziemy na lody
-To poczekajcie na mnie przed szkołą- zawołałam do Trish,
Austina i Deza
-Ok.!
-Dallas, idziesz ze mną, Trish, Austinem i Dezem na lody?- spytałam
-Yyy…wiesz, co Ally…może innym razem. Musze już iść, pa!
-Oh…okej…innym razem…pa- zasmuciłam się
-No i co?- zaciekawił się Austin
-Dallas nie może
-Szkoda-stwierdził Dez
-To, co, idziemy?
-No pewnie!
Poszliśmy na najlepsze lody w mieście.
-O kurcze! Zapomniałam portfela! Nie mam jak zapłacić-
zasmuciłam się
-Nie martw się, zapłacę ci!
-Ej Austin…nie no, nie musisz!- przekonywałam go
-Ale chcę- upierał się
-Dziękuję, jutro ci oddam
-Nie, nie, nie! Nie chce nic słyszeć!
-Ale Austin!
-Nie i koniec kropka!
-No dobra… ale jeszcze raz ci dziękuję
Później usiedliśmy na ławce w parku i gadaliśmy. Po chwili
zobaczyłam Dallasa i jedną z cheerlederek, całowali się. Bardzo, ale to bardzo
się zdenerwowałam.
-O! Patrzcie! Wesołe miasteczko- zachwycił się Dez
-O ja! Ale super!
-Dziewczyny, chodźmy!
-Jak dla mnie okej! –Trish szybko zdecydowała
-Ally, no chodź…- namawiał mnie blondyn
-No…dobra-zgodziłam się nie pewnie
-Jej, ale super! Dzięki Ally!
-Nie ma za co, czego się nie robi dla przyjaciół!- uśmiechnęłam
się
Ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka. Gdy doszliśmy okazało
się, że wstęp kosztuje 10 zł.
-Ale ja nie wejdę, nie mam pieniędzy
-Zapłacę za ciebie!
-O nie! Będę miała już u ciebie tyle długów, że nie dam rady
ich spłacić!
-Lalalalala!- Austin udawał, że nie słyszy
Nawet nie zdążyłam zauważyć, że kupił mi bilet
-Chodźcie na diabelski młyn!- zawołał Dez
-Muszę wam się do czegoś przyznać… ja się boję…- szepnęłam
-No to wsiądziemy razem- przytulił mnie Austin
-No dobrze…- zgodziłam się
-Trish, chcesz ze mną wsiąść?- zapytał słodko Dez (chyba
pierwszy raz w życiu : D)
-Haha! Dżentelmen się znalazł- zaśmiała się Trish- no ale
okej!
Po kilku minutach już siedzieliśmy razem, strach mnie
przerastał. Młyn zaczął się kręcić
-Austin! Nie, ja nie mogę!
-Nie bój się, jestem przy tobie- blondyn mnie przytulił,
usłyszałam bicie jego serca, to było wspaniałe uczucie, jednak po chwili
przypomniałam sobie o Dallasie, i oddaliłam się od Austina
-I co, nadal jest tak strasznie?
-Nie, ale…
-Ale co?
-Nie mogę…przecież jestem z Dallasem…!
Austinowi posmutniała mina. Byliśmy jeszcze późnie jaką
godzinę w wesołym miasteczku, później wracaliśmy do domu. Rozeszliśmy się,
Austin i Dez poszli w inną stronę a ja z Trish do sklepu mojego taty.
-Trish, musze ci coś powiedzieć
-No, dawaj
-Gdy siedzieliśmy w parku na ławce jedząc lody zobaczyłam
Dallasa jak całował się cheerlederką
-O nie! A to małpa!- zbulwersowała się dziewczyna
-A tak w ogóle to ostatnio zachowuje się jakoś dziwnie. W
ogóle nie ma dla mnie czasu, ani nic, ale za to Austin to wykorzystuje
zachowuje się jak dżentelmen. Widziałaś, to dzisiaj na lodach? A jak byliśmy na
diabelskim młynie przytulił mnie i powiedział żebym się nie bała, od razu
strach mi przeszedł…usłyszałam bicie jego serca…to było wspaniałe uczucie-
opowiadałam, a Trish się uśmiechała
-Ally, czy ty wiesz, że…
-Nie! Nie zakochałam się w nim!- przerwałam jej szybko
-Oj tak…zakochałaś się w nim! Ally kocha się w Austinie.
Ally kocha się w Austinie!
-Trish! Przestań, wcale że nie!
Gadałyśmy tak aż do zamknięcia sklepu, potem wróciłyśmy do
domów. Naszykowałam sobie na jutro ubranie, wykąpałam się, przebrałam w piżamę
i weszłam Na twistera, Austin dodał zdjęcia z wesołego miasteczka, to ze mną na
diabelskim młynie też, podpisał wszystkie: „Z przyjaciółmi w wesołym
miasteczku, było super!”. Poprzeglądałam troche Internet i wyłączyłam komputer.
Położyłam się do łóżka i rozmyślałam o Austinie i Dallasie. Potem zasnęłam.
wtorek, 21 maja 2013
Rozdział I
Po pierwsze to tak: stwierdziłam, że będę dodawać nowe rozdziały w poniedziałki i piątki, ale dzisiaj dodam, aby nadrobić :)) Dzisiaj taki króciutki :>
Rozdział I
1 wrzesień- środa
O nie! Już jutro do szkoły! Ja chce jeszcze miesiąc wakacji, ale z
drugiej strony to fajnie, bo będę się codziennie widywać z Trish, Austinem i
Dezem. Nie widziałam się z nimi prawie całe wakacje. Trish pojechała do babci
na wieś, Austin z rodzicami do Włoch, a Dez na miesiąc do Grecji , a ja prawie
codziennie robiłam to samo: wstawałam ok. 1000, później śniadanie,
do sklepu z tatą i czasami na plaże. W sierpniu pojechałam do Hiszpanii z
rodzicami. Nie widywałam się za często z Dallasem, bo on też wyjechał, a poza
tym pracował w restauracji. Trish była przeszczęśliwa, bo nie musiała pracować.
W moim związku z Dallasem jest mi tak jakoś dziwnie, nie tak jak kiedyś. Tak
jakby mu w ogóle nie zależało. Napisałam nową piosenkę i utworzyłam też muzyke.
Jest o tym, że ostatnio nie układa mi się z Dallasem, nie widujemy się. Dzisiaj
jest świetna pogoda. Byłam na plaży, w kinie i na spacerze w parku. Już nie długo moje urodziny, zastanawiam się
co chce dostać…hm…nie wiem sama. Może psa…ale nie, bo nie miałby kto się nim
zajmować, bo ja pewnie nie będę miała czasu L
Wieczorem naszykowałam się do szkoły, umyłam się, przebrałam się w piżamę, a
później weszłam na komputer. Siedziałam do 2230, położyłam się do
łóżka i jak co wieczór rozmyślałam o całym dniu. Dzisiaj myślałam akurat o Dallasie i o tym czy nie
skończyć tego związku, bo on ostatnio jakoś dziwnie się zachowuje. Nie zabrakło
też myśli o szkole, jak to będzie i w ogóle. Później zasnęłam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)