czwartek, 17 lipca 2014

Rozdział X

Rozdział X
10 września-piątek
-Ally! Wstawaj do szkoły!- obudził mnie krzyk z kuchni
Po omacku zaczęłam szukać zegarka. Która jest godzina?? Wybiła 7:30.  Obok łóżka, na szafce nocnej zobaczyłam kartkę. Przeczytałam:
NIE CHCIAŁEM CIĘ BUDZIĆ ;*
A.:*
Uśmiechnęłam się i udałam się w kierunku lustra. O MÓJ BOŻE!! Wyglądałam strasznie! Nie dość, że miałam wory to jeszcze całe opuchnięte oczy… Nie mogłam iść tak do szkoły, już nawet nie chodzi o wygląd, ale o moje psychiczne samopoczucie. Zawołałam mamę.
-Tak, córeczko?- mama weszła do pokoju
-Mogłabym nie iść dzisiaj do szkoły?- poprosiłam
-Dlaczego? Coś się stało?
-Nie… w sumie nie wiem…albo…-i w tym momencie zebrane łzy wylały mi się z oczu.
Z trudem udało mi się wszystko opowiedzieć mamie.
-Ojej, kochanie...czemu mi wcześniej o tym nie opowiedziałaś? Dobrze, zostań dzisiaj w domu.
-Dziękuję-przytuliłam ją mocno, mama jednak odpowiedziała mi uśmiechem.
-Połóż się, może uśniesz
Zrobiłam to. Z początku nie mogłam zasnąć, jednak później sen sam przyszedł. Spałam do 11.30, bo obudził mnie dzwonek do drzwi. Założyłam szybko szlafrok, kapcie i pobiegłam na dół otworzyć. Przed sobą ujrzałam moją przyjaciółkę, Trish. Trzymała coś za plecami.
-Hej kochana!-zawołała z uśmiechem od ucha do ucha
-Cześć! A ty nie powinnaś być w szkole?-zdziwiłam się
-Nie, bo nie było ostatniej lekcji, bo nauczyciel od w-f’u zachorował.
-Aha. Wchodź do środka, to pogadamy
Czarnowłosa rozgościła się w kuchni, kładąc pudełko z lodami na stole.
-Pomyślałam, że ci się przydadzą
Odpowiedziałam uśmiechem i wyjęłam z szafki dwie miseczki i łyżeczki. Poszłyśmy do mojego pokoju.
-Trzymasz się jakoś?- spytała Trish
-Austin ci powiedział?- przytaknęła
Opowiedziałam jej całą nocną sytuację, a ona uważnie słuchała zajadając lody.
-Chcesz się dzisiaj spotkać z Dallasem?
-Nie. Nie dam rady…
-Rozumiem cię-przytuliła mnie
Usłyszałam dźwięk mojej komórki. Dzwonił Austin, odebrałam bez zastanowienia.
-Halo?
-Cześć Ally!
-Hej, co tam?
-Masz ochotę wyjść razem ze mną i Dezem na kręgielnie?
-Jasne!- ucieszyłam się-Przyjdę razem z Trish
-Okej! To przyjdziemy po ciebie za 40 minut.
-Dobra, czekamy. Do zobaczenia!- rozłączyłam się
-Kto to?- spytała zaciekawiona Trish
-Austin. Chcą wyjść z nami na kręgle. Przyjdą po nas za 40 minut.
-No to na co jeszcze czekasz?! Do szafy marsz!
Po chwili ubranie miałam już wybrane. Nie chciałam się stroić, wolałam postawić na wygodę. Udałam się do łazienki, żeby się pomalować. Akurat zeszłyśmy na dół, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Trish poszła otworzyć, gdy ja udałam się po torebkę. Przywitaliśmy się i wyruszyliśmy do kręgielni. Droga nie była długa, bo trwała tylko 10 minut. Chłopcy poszli zapłacić za tor i wypożyczenie butów, gdy ja razem z przyjaciółką udałyśmy się do szatni. Za chwilę byłyśmy już gotowe do gry. Bawiłam się świetnie, aż do momentu, gdy do środka weszła jakaś dziewczyna, a za nią wysoki brunet. Trzymali się za ręce. Dopiero po chwili dostrzegłam, że to…Dallas. Miałam ochotę podejść do niego i wygarnąć mu to wszystko co o nim myślę, ale z trudem się powstrzymałam. Trish zauważyła, że coś nie gra i spytała:
-Ally, co jest?
-Spójrz, kto stoi obok baru
-Dziewczyny! Chodźcie-podszedł do nas Austin. Zauważył Dallasa-Co ten dupek tu robi?! Zaraz mu powiem co miłego o nim myślę!- blondyn aż zadrżał ze złości
-Austin! Nie!- zawołałyśmy jednocześnie z Trish
Blondyn wygarnął Dallasowi wszystko co o nim myśli, a gdy już się uspokoił zagraliśmy jeszcze jedną rundę i wyszliśmy z kręgielni.
-To co? Idziemy na jakąś kolacje?-spytał Austin
-Ja już…yyy…musze iść-Trish próbowała się wykręcić
-Yyyy…to ja ją odprowadzę-odparł szybko Dez
-Czyli zostaliśmy sami?-uśmiechnęłam się
-Na to wygląda.
-To gdzie idziemy?
-Hm…już wiem! Ale to tajemnica
Na dworze robiło się coraz ciemniej a my szliśmy ciągle przed siebie.
-To tutaj-Moon wskazał wejście do restauracji
Wystrój był niesamowity! Restauracja znajdowała się na ogromnym tarasie z pięknym widokiem na miasto.
-Podoba się?
-Jest pięknie!
Wybraliśmy kanapę z dużą ilością poduszek a obok w wiklinowym koszyku leżały koce. Austin wziął jeden z nich i okrył nas. Po chwili kelner przyjął nasze zamówienie a my rozmawialiśmy wśród nastrojowego oświetlenia.  Jedzenie było pyszne, a ten wygląd sprawiał, że kolacja była wspaniała.
-Przepraszam, czy mógłbym prosić rachunek?- chłopak zwrócił się do kelnera.
-Tak, oczywiście, zaraz przyniosę.
-Ja zapłacę za siebie-powiedziałam.
-No chyba sobie żartujesz. Nie pozwolę żeby dziewczyna, która jest ze mną płaciła-odparł- Oczywiście chodzi mi o to…że gdy jestem gdzieś z nią…a nie, że jesteśmy parą-dukał z rumieńcem na twarzy.
-Zrozumiałam- zachichotałam.
Kelner podszedł z rachunkiem a chłopak uprzedził mnie, gdy próbowałam pierwsza podać należną sumę kelnerowi.
-To co? Idziemy?
-Yyy…tak- skinęłam głową trzęsąc się z zimna
Blondyn automatycznie po wyjściu z restauracji objął mnie w pół i przytulił do siebie. Po raz kolejny poczułam się tak błogo w jego ramionach. Było mi ciepło i bardzo, ale to bardzo przytulnie. Blask latarni stojących przy dróżce w parku nadawał klimatu, a my ciągle szliśmy obok siebie. Byliśmy coraz bliżej i bliżej siebie. Gdy chciałam sprawdzić która godzina rozładował mi się telefon.
-Yhhh! Głupia bateria…
-Co się stało? Rozładowała się?
-Tak…mógłbyś sprawdzić która godzina?
-Mhm. Jest 22:25.
-Mama pewnie będzie zła, że tak późno wracam. Jeszcze do tego ten rozładowany telefon…
-Jeśli chcesz to możesz ode mnie zadzwonić i powiedzieć że jest wszystko OK.
-Mogłabym?
-No pewnie-uśmiechnął się wyciągając telefon z kieszeni.
Po kilku sygnałach usłyszałam głos mamy. Z początku była trochę zdenerwowana, ale gdy wszystko jej wytłumaczyła uspokoiła się. Po pół godziny dalszej drogi dotarliśmy pod mój dom. Ja zawsze stanęliśmy naprzeciwko siebie.
-Dziękuję ci za ten dzień-wyszeptałam
-To była dla mnie sama przyjemność-uśmiechnął się przytulając mnie do siebie
-Jesteś najlepszym przyjacielem jakiego można sobie wymarzyć-szepnęłam mu do ucha
-Ty też…a teraz zmykaj, bo zimno-uśmiechnął się troskliwie
Odsunęłam się w stronę furtki.
-Dobranoc-pocałował mnie w policzek
-Dobranoc…- i weszłam na podwórko machając mu na pożegnanie
Po wejściu do domu udałam się do kuchni zrobić sobie herbatę i poszłam do swojego pokoju. Ten wieczór był wspaniały…
----
Hej! W końcu dodaję nowy rozdział...tak wiem macie ochotę mnie zabić, ale ja sama też jestem na siebie zła ;/ mam nadzieję, że kolejny ukaże się się jak najszybciej jednak nie zawsze to tylko ode mnie zależy ;(

Ola ;*

wtorek, 4 marca 2014

Nowa postać :)

Hej! Dzisiaj chciałabym wam przedstawić nową bohaterkę mojego opowiadania. Pojawi się ona już w następnym rozdziale :)
Kira Starr- córka Jimmy'iego Starr'a, właściciel wytwórni płytowej, z którą Austin podpisał kontrakt. Rozpieszczona siedemnastolatka, której hobby jest teatr

No to, to byłoby na tyle :) Mogę wam zdradzić jedno, że nie długo pojawi się kolejny rozdział. Aha! Mam jeszcze wielką prośbe, do tych, którzy czytają moje opowiadania, aby komentowali. Proszę o to, ponieważ chciałabym wiedzieć ile osób tutaj zagląda z zaciekawieniem, a ile wchodzi przez "przypadek". 
Ola ^^

wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział IX

Rozdział IX
9 września
Przez całą noc nie mogłam spać. Łzy wylewały mi się bez końca. Gdy już się trochę uspokajałam, to znowu wybuchałam płaczem. O 3 w nocy dostałam sms’a od Austina:
Śpisz? ;*
Całuję A. <3
Czytając ten tekst, poczułam troskę, ale nie taką zwyczajną…inną…zupełnie inną. Zaczeliśmy sms’ować.
Nie...
Co jest? Coś się stało? ;* -po chwili usłyszałam dźwięk sms’a
Nic, po prostu dużo się zmieniło –w tym momencie wybuchnę łam płaczem po raz kolejny. Za 5 minut otworzyłam następną wiadomość od blondyna.
Otwórz balkon ;) ;*
Zdziwiłam się, ale mimo to wykonałam nakazaną czynność. Odsłoniłam firankę, a następnie roletę otwierając drzwi balkonowe. Przede mną stał chłopak  trzymający lody i czekoladę, do tego zasłaniał się bukietem moich ulubionych kwiatów-białych róż.
-Dobry wieczór Alligatorku-uśmiechnął się i pocałował mnie w policzek i podał mi prezenty
Rzuciłam mu się na szyję czując strumienie łez na policzkach. Po dobrych kilku minutach otrząsnęłam się i puściłam chłopaka.
-Ojej…przepraszam, masz całą bluzę mokrą…
-Nic nie szkodzi, mogę ją zdjąć
Po czym zrobił to. Niespodziewanie wziął mnie na ręce i przeniósł na łóżko. Podając mi moje ulubione lody przykrył mnie kołdrą.
-Jak to nic się nie stało? Widzę, że działo się więcej niż przypuszczałem-szeptał- Przecież wieczorem wypadło ci świetnie!
-Austin! Tu nie chodzi o nasz występ!
-A o co?- usiadł obok mnie
-Po przyjściu z klubu rozmawiałam z mamą…i temat zszedł na Dallasa….nie!-dukałam przez płacz- Nie mogę…
-Spokojnie- objął mnie ramieniem
-M-moja m-mama widzia-ała go wczoraj z ja-akąś dziew-wczyną…c-całowali si-ię
Wtuliłam się w przyjaciela. Poczułam się tak błogo, jak nigdy dotąd.
-Rozumiem cię-niespodziewanie pocałował mnie w czoło, po chwili wyjął łyżeczkę i otworzył lody. Zrobiłam mu miejsce na łóżku. Zaczął mnie karmić. W końcu, gdy pudełko było puste, położyliśmy się obok siebie. Wtulona w niego poczułam znowu to uczucie… Nawet nie wiem kiedy usnęłam…
~~~
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale brak czasu i brak weny robi swoje ;/ 
Jest on dedykowany specjalnie dla Miśki, która ciągle mnie wypytywała kiedy next ^^ A oto jej blog :))

czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział VIII

8 września-środa
Rozdział VIII
Dzisiaj obudziłam się dosyć wcześnie, bo byłam zestresowana dzisiejszym występem. Nie mogłam zdać sobie z tego sprawy, że to już dziś…że pierwszy raz wystąpię na scenie. Śniadania nie zjadłam prawie w ogóle, bo żołądek zacisnął mi się tak, że miałam wrażenie, że jest wielkości małego orzeszka. Czułam, że zaraz zwymiotuję, ogólnie byłam pełna obaw. A co jeśli nie dam rady?! Jeśli stchórzę i ucieknę?!  Boje się… Próbowałam o tym jak najszybciej zapomnieć, i udałam się w kierunku skrzyżowania. Po pięciu minutach ujrzałam swoich przyjaciół. Przywitałam się i od razu zaczęliśmy rozmawiać. W końcu ujrzeliśmy szkołę. Na korytarzach było bardzo dużo osób. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka na lekcje. Pierwsza była geografia...o matko! Nie wiem jak ja to przeżyję...Wiedziałam, że tak będzie, przez całą lekcje nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o tej piosence, którą będziemy dzisiaj śpiewać. Trish co chwilę mnie szturchała, abym się ockneła, ale ja i tak zaraz przestawałam słuchać nauczyciela. Po długich 45 minutach w końcu zadzwonił dzwonek na upragnioną przeze mnie przerwę.
-No i jak tam Ally? Stresujesz się?- zapytał Austin
-To chyba jasne że tak!-odpowiedziałam szybko
-Nie myśl o tym! To ci pomoże- uśmiechnął  się
-Dzięki za radę
Po tych słowach udałam się do swojej szafki, aby odłożyć książki. Zamykając ją zobaczyłam Trish.
-To co, Ally, przyjdę do ciebie wcześniej. Pomogę ci się naszykować-zaproponowała przyjaciółka
-Dzięki Trish!
-Nie ma za co!-uśmiechnęła się
I w tym momencie zadzwonił dzwonek. Udałyśmy się do sali językowej, bo teraz miał być angielski. Gdy weszła do klasy dyrektorka, od razu przypuszczałam, że jest coś nie tak.
-Dzień dobry!-przywitała się
-Dzień dobry-odpowiedzieliśmy
-Mam źle wieści...-przerwała, a wszystkich zatkało- wasza wychowawczyni, pani Morani, miała wypadek.
"Co?! Jak to?! To nie możliwe!!!"-takie myśli chodziły mi po głowie
-Na szczęście przeżyła,ale jest w bardzo ciężkim stanie. Ta wiadomość mnie przytłoczyła...po chwili łza spłynęła po moim policzku. Trish to zauważyła i od razu mnie przytuliła.
-Ally, spokojnie. Wszystko będzie dobrze-pocieszała mnie
-Dzisiaj będziecie mieli zastępstwo, zresztą tak samo zawsze aż wasza pani nie wróci do pracy. Nie będę z wami robić angielskiego, ponieważ nie wiem co teraz macie. Możecie sobie porozmawiać, ale nie bądźcie za głośno.
Austin i Dez odwrócili się do mnie i do Trish.
-Nie mogę w to uwierzyć...-wyszeptał blondyn
-Ja też nie...-odparła Trish
-Ally, co jest?-spytał
-No a jak myślisz?-odpowiedziałam czując, że łza spływa mi po policzku, a za nią kolejna, i kolejna
-Ally, nie płacz...-Austin mnie objął, znowu poczułam coś cudownego...
-Jak m-mogę nie p-płakać?-spytałam drżącym głosem. Austin ciągle mnie przytulał
-Spokojnie...pomyśl sobie o czymś miłym, o czymś co lubisz robić na przykład.
Nadal czułam to wspaniałe uczucie. Chyba usunęłam na jego ramieniu, bo ocknełam się dopiero jak zadzwonił dzwonek na przerwę.
-Co się stało?-mówiłam sennym głosem
-Usnełaś-odpowiedział troskliwie Austin
-Ojej...przepraszam...
-Ale za co?-zdziwił się chłopak
-No za to, że leżałam tak oparta o ciebie przez ponad 30 minut
-Nic się nie stało. Nie przeszkadzało mi to-uśmiechnął się do mnie
Ucieszyłam się, bo zostały jeszcze tylko dwie godziny lekcyjne. Kolejna to była matematyka. A następnie biologia. Oby dwie mijały mi bardzo wolno. Na matematyce była nie zapowiedziana kartkówka. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie. Ciągle myślałam albo o pani Morani, albo o dzisiejszym występie. Byłam bardzo zestresowana. Po bardzo długim czasie nareszcie usłyszałam dźwięk dzwonka, który świadczył o tym, że mogę wyjść do domu. Wracałam jak zwykle z przyjaciółmi. Dzisiaj nie miałam ochoty rozmawiać. Gdy się rozchodziliśmy Trish powiedziała:
-Ally, to przyjdę ci pomóc
-A moglabys przyjść już teraz?-spytałam
-Jasne, że tak!-zawołała czarnowłosa
-Dzięki
Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Rozmawiałyśmy o występie i o pani Morani. W końcu doszłyśmy.
-Chcesz coś zjeść?-spytałam
-A co masz?
-Hm...mogłabym zrobić gofry. Chcesz?
-No pewnie!-zawołała radośnie Trish
Gdy już zjadłyśmy stwierdziłyśmy, że czas udać się na górę. Otworzyłam szafę i Trish zajęła się ubraniami, a ją poszłam po buty. Gdy wróciłam ubranie czekało na mnie na łóżku. Trish wybrała czarną sukienkę na ramiączkach. Na to miałam założyć kurtkę. Zdecydowałyśmy, że idealnie będą pasować czarne szpilki. Gdy byłam już ubrana poszłyśmy do łazienki. Zaczęłam się malować. Następnie wyprostowałam sobie włosy. Byłam już gotowa. Wyszłyśmy do domu Trish. Już wiedziała w co się ubierze, więc szybko poszło. Po 30 minutach szykowania się, udałyśmy się w stronę przystanku. Czekałyśmy na autobus około trzech minut. Droga do klubu trwała pół godziny. Gdy weszłyśmy do środka, Austin i Dez czekali na nas już od dziesięciu minut.
-Ślicznie wygladasz, Ally!-zawołał blondyn
-Dzięki
Występ miał się odbyć za godzinę. Dallas ma tu być za 10 minut...Strasznie się denerwowałam. Miałam wrażenie, że mój żołądek jest wielkości orzeszka. Minęło 15 minut, a Dallasa nadal nie było...w końcu zdecydowałam, że do niego zadzwonię. Próbowałam kilka razy, ale on ciągle nie odbierał. Występ miał odbyć się za pół godziny, a jego nadal nie było...Byłam tak bezsilna, że miałam ochotę się rozpłakać. Poszłam do garderoby i usiadłam w kącie. Po chwili już nie mogłam wytrzymać i pęknełam...łzy spływały mi po policzkach. Usłyszałam, że ktoś idzie, ale nawet nie miałam siły i zamiaru przestać płakać. Drzwi się otworzyły. To był Austin...spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Ally?! Wszędzie cię szukałem! Co się stało?
-N-nic...
-Jak to nic? Gdyby nic się nie stało, to nie siedziałabyś tutaj cała zapłakana-objął mnie
W jego ramionach czułam się tak błogo...i tak bezpiecznie...
-A więc co się stało?-spytał spokojnie
-D-dallas nie o-odbiera...w-wiedziałam, że t-tak będzie...ten p-pomysł był g-głupi...
-Nie mów tak! Będzie dobrze...zobaczysz!
-Austin! Jak m-może być d-dobrze, skoro jego n-nie ma?!
-Ja mogę z tobą zaśpiewać, jeśli chcesz-uśmiechnął się -N-na prawdę zrobisz to d-dla mnie?
-Oczywiście!
-D-dziękuję!
-Nie ma za co. A teraz już chodź, bo pewnie nas szukają
Za 10 minut miał się zacząć występ.
-Gdzie ty byłaś?!-zawołała Trish
-To długa historia...Pomożesz mi poprawić makijaż?
-Jasne! Chodź!
Za 5 minut byłam gotowa, ale stwierdziliśmy z Austinem, że warto by było jeszcze razem zaśpiewać tą piosenkę. Skończyliśmy 2 minuty przed wejściem na scenę. Strasznie się denerwowałam. Z nie pewnością w końcu weszliśmy na scenę. Przed nami stało było kilkaset osób. Po chwili przełamałam swój strach i zaczęłam:
"He was first in my life
But I've loved you.
You didn't appreciate it
And didn't love like me.
CHORUS
Once there were only we
Now everything has changed
There isn't like before it was.

Why can't we be like before?
Why can't try again?
I really want us to be like then!
CHORUS..."
Taaaak! Dałam radę!!
-Świetnie wam wyszło!!-zawołali przyjaciele
-Dzięki- odpowiedział blondyn
-Dziękuję Austin, że ze mną zaśpiewałeś!!!-przytulilam go z całej siły
Resztę wieczora świetnie się bawiliśmy. Do domu wracałam razem z przyjaciółmi. Na skrzyżowaniu Trish i Dez rozeszli się w stronę swoich domów, a Austin mnie odprowadził. Po drodze ciągle rozmawialiśmy.
-Chciałabym zobaczyć się z panią Morani...
-Jeśli chcesz, to możemy w tym tygodniu do niej pojechać-blondyn się uśmiechnął
-Pojechałbyś że mną?
-Tak-odpowiedział
W końcu stanęliśmy przed moją furtką.
-Jestem ci bardzo wdzięczna, że ze mną zaśpiewałeś
-Nie ma za co.
Było mi tak zimno, że aż się trzęsłam. Austin zdjął swoją kurtkę i okrył mnie ją.
-Ojej! Dziękuję-uśmiechnęłam się
-Idź już do domu, bo zimno.
-A twoja kurtka?
-Oddasz mi ją innym razem
-Dobrze
Austin dał mi buziaka w policzek.
-Dobranoc!-wyszeptał
-Dobranoc!
Poszłam do domu.
-Część! Już jestem-zawołałam
-Dobrze-mama się do mnie uśmiechnęła-Nie zaprosiłaś Dallasa?-kontynuowała
-Zaprosiłam, a co?
-Nic. Tak się pytam. A wy nadal jesteście razem?
-Tak. Chyba masz jakiś powód aby zadawać takie pytania...
-Widziałam go w parku z jakąś dziewczyną. Całowali się...
W tym momencie się załamałam. Pobiegłam do swojego pokoju. Miałam już tego wszystkiego dość... Myślałam o pani Morani dość długo. W końcu zasnęłam...

---
Jakby co to pisałam ten rozdział  w notatkach na telefonie ;D

piątek, 13 września 2013

Rozdział VII

Korzystając z okazji, że jestem chora i siedzę w domu postanowiłam napisać w końcu kolejny rozdział :) Tak  na prawdę, to zrobiłam to aby nie myśleć o pewnej sprawie, która się dzisiaj wydarzyła, i przez to dzisiejszy dzień jest dla mnie smutny ;<

~


7 września-wtorek
Szybko wstałam, ogarnęłam się i udałam się do kuchni. Gdy zaczynałam jeść śniadanie usłyszałam dzwonek do drzwi.
Poszłam otworzyć. To była Trish.
-Hej Ally!-przywitała się
-Cześć, Trish!
Poszłyśmy do kuchni.
-Usiądź i opowiadaj co cię do mnie sprowadza
-Przyszłam żeby pogadać z tobą o jutrzejszym występie.
-No, to mów-powiedziałam
-Występ masz o 19.30, ale impreza zaczyna się o 18.00
-Ok! Ale jest gorszy problem! Nie mam jeszcze napisanej piosenki
-Przecież dla ciebie to żaden problem!
-No tak, tylko że nie mam za bardzo czasu! Bo po szkole muszę iść do sklepu taty, no a wieczorem muszę zrobić lekcje i pewnie będę padnięta.
-No to, Ally pójdę razem z tobą do sklepu i ci pomogę. Ja będę obsługiwać klientów, a ty w tym czasie napiszesz piosenkę
-Dzięki Trish!-uśmiechnęłam się-A tak w ogóle to chcesz coś do jedzenia?
-Jakbym mogła. Bo dzisiaj jeszcze nic nie jadłam
Zjadłyśmy i wyszłyszmy do szkoły. Jak zwykle na skrzyżowaniu spotkałyśmy Austina i Deza. Rozmawiając udaliśmy się do szkoły.
Pierwszą lekcją była matematyka.
-Ally! Halo, Ally!-poczułam szturchanie
-Yyyy...tak?!-zapytałam nie dokońca przytomnie
-Co się z tobą dzieje? Jeszcze ani razu mi nie odpowiedziałaś, przez całą lekcję!
-Przepraszam,zamyśliłam się
-A można wiedzieć o czym tak myślałaś?
-A raczej o kim!-powiedziałam
-Aha, to już wiem o kim-westchnęła czarnowłosa
Za chwilę zadzwonił dzwonek, a ja udałam się do swojej szafki.
-Hej Ally-gatorku-uśmiechnął się Austin
-Cześć!-odpowiedziałam
-Jak tam, stresujesz się przed jutrzejszym występem?
-Troszkę. Jeszcze muszę napisać piosenkę
-Znając twoje możliwości to dasz radę-uśmiecnął się,a ja mu odpowiedziałam tym samym
Zadzwonił dzwonek i udaliśmy się do sali chemicznej. Kolejne lekcje zadziwiająco szybko mi minęły. Po szkole razem z Trish udałyśmy
się do sklepu taty.
-To ja idę na górę pisać piosenkę. Jakbyś nie dawała sobię radę czy coś to wołaj
-Spoko, dam radę!
Poszłam na górę, zamknęłam za sobą drzwi, wyjęłam swój zeszyt i usiadłam przy pianinie. Przypomniałam sobie te słowa  p.Morani " po prostu wyraź w niej to, co czujesz do oby dwóch chłopców", pomyślałam o tych wszystkich chwilach spędzonych z Austinem i te z Dallasem. No właśnie! Totalnie zapomniałam! Ja przecież mam to z nim zaśpiewać, więc muszę do niego zadzwonić i powiedzieć żeby przyszedł, bo musimy tą piosenkę trochę poćwiczyć! Od razu sięgnęłam po telefon i wybrałam jego numer.
-Halo?
-Cześć Dallas!
-Hej, kochanie. Co tam?
-Pamiętasz, że jutro mamy występ, prawda?
-Yyy...no tak
-Nie mów, że zapomniałeś!-zdenerwowałam się
-Nie, nie zapomniałem
-Dobra, nie ważne-zrezygnowałam-a więc musimy się spotkać i przećwiczyć tą piosenkę, którą mam zamiar zaraz zacząć pisać.
-Ok, to co, mam przyjść?
-Jeżeli mógłbyś...
-No pewnie!-zawołał
-Ok, to czekam. Paaa!
-Pa!
No dobra! To teraz zaczynamy pisać piosenkę. Znowu przypomniałam sobie te wszystkie chwile z blondynem, i z Dallasem.  Zatęskniłam za tym ciepłem Austina, za tym ciepłym uśmiechem, za tym wszystkim co było z nim związane. Po chwili łza spłynęła mi po policzku i właśnie w tej chwili Trish weszła do pokoju.
-Ally, co się stało?- podeszła do mnie
-N-nic
-Jak to nic? Przecież widzę, że coś się dzieje!
-M-miałam pisać p-piosenkę, i przypomniałam s-sobie słowa p.Morani, ż-żebym wyraziła w-w niej uczucia do D-dallasa i do
Austina. No i p-poczułam tak jakby t-taką tęsknotę za tym uczuciem, g-gdy na przykład tańczyłam z-z Austinem
-Ally, wydaję mi się, że czujesz coś więcej do Austina. Według mnie nie powinnaś być z Dallasem
-Najgorsze j-jest to, że Dallas zaraz ma tu być, bo m-mamy przećwiczyć tą piosenkę, którą jutro mamy r-razem zaśpiewać
-No to Ally! Weź się w garść! Idź do łazienki, popraw sobie makijaż, zanim on tu przyjdzie. A ja już idę na dół, pilnować
sklepu
-Dzięki Trish, kochana jesteś!-uśmiechnęłam się
Tak jak mi powiedziała poszłam do łazienki i ogarnęłam się. Wróciłam do pokoju i po chwili zobaczyłam Dallasa.
-Hej misiu-przywitał się
-Hej, usiądź. Jak widzisz jeszcze nie zaczęłam pisać piosenki, ale zaraz się szybko z nią uwinę, a ty...
-...a ja chcę się z tobą najpierw przywitać-podszedł do mnie, podniósł mnie z krzesełka i mocno przytulił.
Poczułam coś czego jeszcze nigdy nie czułam, to nie było coś takiego jak z Austinem...coś zupełnie innego...taka bliskość...trochę sztuczna...trochę prawdziwa...taka dziwna....Skończyliśmy się przytulać.
-Dobra jeśli chcesz to możesz pomóc Trish na dole, a ja będę pisać piosenkę
-Dobrze, to zejdę do niej
Zostawił mnie samą, znowu zachciało mi się płakać...nie wiem czemu. Postanowiłam wziąć się w garść i napisać tą nieszczęsną piosenkę. Trochę mi to zajęło...ale uporałam się. Nadszedł czas na muzykę. Z tym poszło wiele szybciej. Gdy skończyłam zawołałam Dallasa, żebyśmy przećwiczyli. Zajęło nam to około godziny. Nadszedł czas zamknięcia sklepu, więc zeszliśmy na dół i zaczęłam zamykać. Dallas już poszedł do domu.
-Dzięki Trish, że się wszystkim zajęłaś! Jesteś kochana!-podziękowałam przyjaciółce
-Nie ma za co, Ally. Wiesz, że to nie problem
Po chwili ruszyłyśmy w drogę powrotną.
-No i jak się czujesz, już lepiej?-spytała czarnowłosa
-Trish, sama nie wiem...dzsiaj Dallas mnie przytulił na pożegnanie i poczułam coś bardzo dziwnego...nie umiem tego opisać, zupełnie coś innego niż z Austinem.

Całą dalszą drogę rozmawiałyśmy, Gdy tylko weszłam do domu zrobiłam sobie kolację, odrobiłam lekcje, szybko weszłam na Twittera i poszłam spać, bo byłam strasznie zmęczona.

~
Pisząc ten rozdział słucham pewnej płyty. I gdy akurat pisałam ten fragment, gdzie Ally poczuła coś dziwnego leciała ta piosenka:
zrobiło mi się smutno i jakoś tak wyszło, że tak to wszystko napisałam ^.^

Ola ;*

środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział VI

Dzisiaj rozdział będzie wyjątkowo krótki, bo znowu nie miałam weny!

~

6 wrzesień-poniedziałek
Dzisiaj wyjątkowo szybko wstałam. Zrobiłam to co zawsze rano i wyszłam do szkoły. Jak zwykle po drodze spotkałam moich przyjaciół. Całą drogę  rozmawialiśmy o środowej imprezie. Naszą pierwszą lekcją był angielski. Bardzo lubię ten przedmiot, ale dzisiaj się jakoś nie mogłam skupić, bo cały czas myślałam o nowej piosence, którą muszę napisać już na środę! Ta lekcja minęła mi wyjątkowo długo.
-Ally, co się dzieję?-spytała p.Morani-nasza wychowawczyni, moja ulubiona nauczycielka, która uczy angielskiego
-Eh…dużo by tu opowiadać-westchnęłam
-Proszę opowiedz mi, może ci coś doradzę
-No to tak-zaczęłam-wie pani, że moim chłopakiem jest Dallas z klasy równoległej
-Mhm, kojarzę go
-Właśnie, a więc jestem z nim już od kilku miesięcy, i z czasem w ogóle nie ma dla mnie czasu. W dzień rozpoczęcia roku poszliśmy z Trish, Austinem i Dezem na lody, i zapytałam się Dallasa czy chce iść z nami. Powiedział, że nie ma czasu, że ma coś do załatwienia. Potem gdy byłam z przyjaciółmi w parku zobaczyłam go gdy się całował z jakąś czirliderką. W sobotę z nim rozmawiałam o tym, ale postanowiłam dać mu drugą szansę. A do tego wszystkiego Austin jest blisko mnie, i jak na przykład tańczę z nim wolny taniec to coś czuję dziwnego, coś takiego, że nigdy przy Dallasie tego nie czułam.
-O jejku, Ally. Rozumiem cię-p.Morani słuchała z wielką ciekawością
-A do tego wszystkiego w środę mam z nim występować na imprezie z okazji podpisania kontraktu Austina z p. Jimmy’m Starr, i mam napisać piosenkę tylko nie wiem jeszcze o czym, a mam tylko 2 dni!
-Ally, jeśli mogę ci coś poradzić w sprawie tej piosenki, to po prostu wyraź w niej to, co czujesz do oby dwóch chłopców.
-O! Dziękuję pani! A teraz muszę już iść na kolejną lekcję-pożegnałam się i wyszłam z klasy
Udałam się w kierunku sali biologicznej. Wszystkie dzisiejsze lekcje minęły tak samo, czyli wyjątkowo nudno.  Nie mogłam się skupić i bazgrałam po zeszytach. Nareszcie mogliśmy wyjść ze szkoły!! Trish poszła razem ze mną do sklepu taty. Potem zdecydowałyśmy się pójść na zakupy do galerii. Nakupowałyśmy masę rzeczy! Tak samo jak wczoraj po przyjściu do domu padłam trupem na łóżko.


piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział V

Dzisiaj nareszcie dodam kolejny rozdział, nie zrobiłam tego wcześniej, bo totalnie nie miałam weny ;(

~


5 wrzesień- niedziela
Wstałam i zeszłam do kuchni zjeść śniadanie. Po chwili usłyszałam moją komórkę. Spojrzałam, aby dowiedzieć się kto dzwoni, był to Austin.
-Halo?
-Cześć, Ally!-usłyszałam głos
-Hej!
-Możemy do ciebie wpaść razem z Dezem i Trish?
-Ooo! Jasne
-To super! Będziemy za jakieś 5 minut!
-Ok., to do zobaczenia!
-Cześć!-i się rozłączył
Przyspieszyłam tępo mojego jedzenia, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam.
-Cześć Ally!
-Heej!  Ja jeszcze nie zdążyłam zjeść śniadania-oznajmiłam
-Okej, nic się nie stało.
-Ty sobie spokojnie jedz, a my ci wytłumaczymy czemu do ciebie przyszliśmy-powiedziała czarnowłosa
-Okej…już się boje…-zachichotałam
-No to tak! Zadzwonił dzisiaj do mnie Jimmy Starr!
-Ojej! To świetnie!-zachwiciłam się
-No, ale to jeszcze nie koniec! Powiedział, że chcę ze mną podpisać kontrakt!
-Oooo! To jeszcze lepiej!-krzyknęłam
-Ally! To jeszcze nie koniec! Słuchaj dalej!-powiedział Dez
-No, i jeszcze powiedział, że chcę żebyś zaśpiewała na imprezie z tej okazji!
-To świetnie, no ale wiesz, że ja mam lęk przed występami!
-Oj tam, oj tam! Dasz radę!
-No dobrze, zgadzam się
-Jeeeej!-przyjaciele się ucieszyli
-A sama mam zaśpiewać?
-Nie, Jimmy powiedział, żebyś sobie wybrała jeszcze jakiegoś chłopaka-oznajmiła Trish
-Okej, już chyba wiem kto to będzie
-Kto?-zaciekawił się Dez
-Dallas-po tych słowach moja przyjaciółka zrobiła wielkie oczy-coś się stało Trish?
-Nie, nie-miała zmieszaną minę
-A tak w ogóle to kiedy to będzie?
-W środę
-Już?-zdziwiłam się
-No!
-A jaką piosenkę będziemy śpiewać?
-Jimmy powiedział żebyś jakąś napisała
-Kurde, mam trochę mało czasu ale dam radę
-No to co, zadzwonię do p. Starr’a
-Okej, a ja się pójdę przebrać. Trish, chodź ze mną, pomożesz mi coś wybrać
Weszłyśmy do mojego pokoju. Otworzyłam szafę i usiadłyśmy przed nią na moim łóżku.
-Znowu jesteś z Dallasem?!-zdziwiła się przyjaciółka
-Tak. Stwierdziłam, że dam mu jeszcze jedną szansę, ale od razu go uprzedziłam, że jeśli zobaczę go kolejny raz w takiej sytuacji to z nami koniec!
-Eh, Ally…według mnie nie powinnaś mu dać tej szansy, no ale zrobiłaś jak uważałaś
-Dobra, lepiej powiedz mi co mam założyć!
Za kilka minut byłam już ubrana i zeszłyśmy na dół
-To co, Ally, chcesz gdzieś wyjsć?-spytał Austin
-Czemu tylko Ally?-zdziwiłam się
-Yyy, no bo już wcześniej się pytałem Trish i Deza-powiedział bez przekonania
Rudy i ciemnowłosa mieli zdziwione miny.
-No dobrze, możemy gdzieś wyjść
Był okropny upał mimo, że był już wrzesień.
-Może pójdziemy do Aquaparku?-zaproponował Dez
-Świetny pomysł, Dez
-To ja pobiegnę po rzeczy-zawołałam
-Ok.!
Po chwili już byłam na dole i razem z przyjaciółmi wyszliśmy. Postanowiłam, że zadzwonię do mamy i powiem jej, że wychodzę z domu żeby się nie martwiła.
~
Reszta dnia minęła świetnie.  Po wyjściu z Aquaparku poszliśmy na lody, a potem na spacer do parku. Do domu wróciłam chwilę po 21. Odrobiłam tylko lekcje, wykąpałam się i ubrałam w piżamę, bo już na nic innego nie miałam siły. Nawet nie rozmyślałam tak jak zawsze.