czwartek, 14 listopada 2013

Rozdział VIII

8 września-środa
Rozdział VIII
Dzisiaj obudziłam się dosyć wcześnie, bo byłam zestresowana dzisiejszym występem. Nie mogłam zdać sobie z tego sprawy, że to już dziś…że pierwszy raz wystąpię na scenie. Śniadania nie zjadłam prawie w ogóle, bo żołądek zacisnął mi się tak, że miałam wrażenie, że jest wielkości małego orzeszka. Czułam, że zaraz zwymiotuję, ogólnie byłam pełna obaw. A co jeśli nie dam rady?! Jeśli stchórzę i ucieknę?!  Boje się… Próbowałam o tym jak najszybciej zapomnieć, i udałam się w kierunku skrzyżowania. Po pięciu minutach ujrzałam swoich przyjaciół. Przywitałam się i od razu zaczęliśmy rozmawiać. W końcu ujrzeliśmy szkołę. Na korytarzach było bardzo dużo osób. Po chwili usłyszałam dźwięk dzwonka na lekcje. Pierwsza była geografia...o matko! Nie wiem jak ja to przeżyję...Wiedziałam, że tak będzie, przez całą lekcje nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o tej piosence, którą będziemy dzisiaj śpiewać. Trish co chwilę mnie szturchała, abym się ockneła, ale ja i tak zaraz przestawałam słuchać nauczyciela. Po długich 45 minutach w końcu zadzwonił dzwonek na upragnioną przeze mnie przerwę.
-No i jak tam Ally? Stresujesz się?- zapytał Austin
-To chyba jasne że tak!-odpowiedziałam szybko
-Nie myśl o tym! To ci pomoże- uśmiechnął  się
-Dzięki za radę
Po tych słowach udałam się do swojej szafki, aby odłożyć książki. Zamykając ją zobaczyłam Trish.
-To co, Ally, przyjdę do ciebie wcześniej. Pomogę ci się naszykować-zaproponowała przyjaciółka
-Dzięki Trish!
-Nie ma za co!-uśmiechnęła się
I w tym momencie zadzwonił dzwonek. Udałyśmy się do sali językowej, bo teraz miał być angielski. Gdy weszła do klasy dyrektorka, od razu przypuszczałam, że jest coś nie tak.
-Dzień dobry!-przywitała się
-Dzień dobry-odpowiedzieliśmy
-Mam źle wieści...-przerwała, a wszystkich zatkało- wasza wychowawczyni, pani Morani, miała wypadek.
"Co?! Jak to?! To nie możliwe!!!"-takie myśli chodziły mi po głowie
-Na szczęście przeżyła,ale jest w bardzo ciężkim stanie. Ta wiadomość mnie przytłoczyła...po chwili łza spłynęła po moim policzku. Trish to zauważyła i od razu mnie przytuliła.
-Ally, spokojnie. Wszystko będzie dobrze-pocieszała mnie
-Dzisiaj będziecie mieli zastępstwo, zresztą tak samo zawsze aż wasza pani nie wróci do pracy. Nie będę z wami robić angielskiego, ponieważ nie wiem co teraz macie. Możecie sobie porozmawiać, ale nie bądźcie za głośno.
Austin i Dez odwrócili się do mnie i do Trish.
-Nie mogę w to uwierzyć...-wyszeptał blondyn
-Ja też nie...-odparła Trish
-Ally, co jest?-spytał
-No a jak myślisz?-odpowiedziałam czując, że łza spływa mi po policzku, a za nią kolejna, i kolejna
-Ally, nie płacz...-Austin mnie objął, znowu poczułam coś cudownego...
-Jak m-mogę nie p-płakać?-spytałam drżącym głosem. Austin ciągle mnie przytulał
-Spokojnie...pomyśl sobie o czymś miłym, o czymś co lubisz robić na przykład.
Nadal czułam to wspaniałe uczucie. Chyba usunęłam na jego ramieniu, bo ocknełam się dopiero jak zadzwonił dzwonek na przerwę.
-Co się stało?-mówiłam sennym głosem
-Usnełaś-odpowiedział troskliwie Austin
-Ojej...przepraszam...
-Ale za co?-zdziwił się chłopak
-No za to, że leżałam tak oparta o ciebie przez ponad 30 minut
-Nic się nie stało. Nie przeszkadzało mi to-uśmiechnął się do mnie
Ucieszyłam się, bo zostały jeszcze tylko dwie godziny lekcyjne. Kolejna to była matematyka. A następnie biologia. Oby dwie mijały mi bardzo wolno. Na matematyce była nie zapowiedziana kartkówka. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie. Ciągle myślałam albo o pani Morani, albo o dzisiejszym występie. Byłam bardzo zestresowana. Po bardzo długim czasie nareszcie usłyszałam dźwięk dzwonka, który świadczył o tym, że mogę wyjść do domu. Wracałam jak zwykle z przyjaciółmi. Dzisiaj nie miałam ochoty rozmawiać. Gdy się rozchodziliśmy Trish powiedziała:
-Ally, to przyjdę ci pomóc
-A moglabys przyjść już teraz?-spytałam
-Jasne, że tak!-zawołała czarnowłosa
-Dzięki
Pożegnałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę mojego domu. Rozmawiałyśmy o występie i o pani Morani. W końcu doszłyśmy.
-Chcesz coś zjeść?-spytałam
-A co masz?
-Hm...mogłabym zrobić gofry. Chcesz?
-No pewnie!-zawołała radośnie Trish
Gdy już zjadłyśmy stwierdziłyśmy, że czas udać się na górę. Otworzyłam szafę i Trish zajęła się ubraniami, a ją poszłam po buty. Gdy wróciłam ubranie czekało na mnie na łóżku. Trish wybrała czarną sukienkę na ramiączkach. Na to miałam założyć kurtkę. Zdecydowałyśmy, że idealnie będą pasować czarne szpilki. Gdy byłam już ubrana poszłyśmy do łazienki. Zaczęłam się malować. Następnie wyprostowałam sobie włosy. Byłam już gotowa. Wyszłyśmy do domu Trish. Już wiedziała w co się ubierze, więc szybko poszło. Po 30 minutach szykowania się, udałyśmy się w stronę przystanku. Czekałyśmy na autobus około trzech minut. Droga do klubu trwała pół godziny. Gdy weszłyśmy do środka, Austin i Dez czekali na nas już od dziesięciu minut.
-Ślicznie wygladasz, Ally!-zawołał blondyn
-Dzięki
Występ miał się odbyć za godzinę. Dallas ma tu być za 10 minut...Strasznie się denerwowałam. Miałam wrażenie, że mój żołądek jest wielkości orzeszka. Minęło 15 minut, a Dallasa nadal nie było...w końcu zdecydowałam, że do niego zadzwonię. Próbowałam kilka razy, ale on ciągle nie odbierał. Występ miał odbyć się za pół godziny, a jego nadal nie było...Byłam tak bezsilna, że miałam ochotę się rozpłakać. Poszłam do garderoby i usiadłam w kącie. Po chwili już nie mogłam wytrzymać i pęknełam...łzy spływały mi po policzkach. Usłyszałam, że ktoś idzie, ale nawet nie miałam siły i zamiaru przestać płakać. Drzwi się otworzyły. To był Austin...spojrzałam na niego zapłakanymi oczami.
-Ally?! Wszędzie cię szukałem! Co się stało?
-N-nic...
-Jak to nic? Gdyby nic się nie stało, to nie siedziałabyś tutaj cała zapłakana-objął mnie
W jego ramionach czułam się tak błogo...i tak bezpiecznie...
-A więc co się stało?-spytał spokojnie
-D-dallas nie o-odbiera...w-wiedziałam, że t-tak będzie...ten p-pomysł był g-głupi...
-Nie mów tak! Będzie dobrze...zobaczysz!
-Austin! Jak m-może być d-dobrze, skoro jego n-nie ma?!
-Ja mogę z tobą zaśpiewać, jeśli chcesz-uśmiechnął się -N-na prawdę zrobisz to d-dla mnie?
-Oczywiście!
-D-dziękuję!
-Nie ma za co. A teraz już chodź, bo pewnie nas szukają
Za 10 minut miał się zacząć występ.
-Gdzie ty byłaś?!-zawołała Trish
-To długa historia...Pomożesz mi poprawić makijaż?
-Jasne! Chodź!
Za 5 minut byłam gotowa, ale stwierdziliśmy z Austinem, że warto by było jeszcze razem zaśpiewać tą piosenkę. Skończyliśmy 2 minuty przed wejściem na scenę. Strasznie się denerwowałam. Z nie pewnością w końcu weszliśmy na scenę. Przed nami stało było kilkaset osób. Po chwili przełamałam swój strach i zaczęłam:
"He was first in my life
But I've loved you.
You didn't appreciate it
And didn't love like me.
CHORUS
Once there were only we
Now everything has changed
There isn't like before it was.

Why can't we be like before?
Why can't try again?
I really want us to be like then!
CHORUS..."
Taaaak! Dałam radę!!
-Świetnie wam wyszło!!-zawołali przyjaciele
-Dzięki- odpowiedział blondyn
-Dziękuję Austin, że ze mną zaśpiewałeś!!!-przytulilam go z całej siły
Resztę wieczora świetnie się bawiliśmy. Do domu wracałam razem z przyjaciółmi. Na skrzyżowaniu Trish i Dez rozeszli się w stronę swoich domów, a Austin mnie odprowadził. Po drodze ciągle rozmawialiśmy.
-Chciałabym zobaczyć się z panią Morani...
-Jeśli chcesz, to możemy w tym tygodniu do niej pojechać-blondyn się uśmiechnął
-Pojechałbyś że mną?
-Tak-odpowiedział
W końcu stanęliśmy przed moją furtką.
-Jestem ci bardzo wdzięczna, że ze mną zaśpiewałeś
-Nie ma za co.
Było mi tak zimno, że aż się trzęsłam. Austin zdjął swoją kurtkę i okrył mnie ją.
-Ojej! Dziękuję-uśmiechnęłam się
-Idź już do domu, bo zimno.
-A twoja kurtka?
-Oddasz mi ją innym razem
-Dobrze
Austin dał mi buziaka w policzek.
-Dobranoc!-wyszeptał
-Dobranoc!
Poszłam do domu.
-Część! Już jestem-zawołałam
-Dobrze-mama się do mnie uśmiechnęła-Nie zaprosiłaś Dallasa?-kontynuowała
-Zaprosiłam, a co?
-Nic. Tak się pytam. A wy nadal jesteście razem?
-Tak. Chyba masz jakiś powód aby zadawać takie pytania...
-Widziałam go w parku z jakąś dziewczyną. Całowali się...
W tym momencie się załamałam. Pobiegłam do swojego pokoju. Miałam już tego wszystkiego dość... Myślałam o pani Morani dość długo. W końcu zasnęłam...

---
Jakby co to pisałam ten rozdział  w notatkach na telefonie ;D

8 komentarzy: